Oleksy: w środę decyzja ws. startu w wyborach do Senatu
Józef Oleksy zapowiedział, że w środę ogłosi
swoją decyzję w sprawie startu w wyborach do Senatu z ramienia
SLD. Według niego nie wiadomo, jakie kryteria zastosował zarząd
Sojuszu tworząc listę osób "skazanych na zesłanie", czyli mogących
ubiegać się o miejsca tylko w Senacie.
19.07.2005 19:00
Poniedziałkowa Rada Krajowa SLD zaakceptowała propozycję zarządu partii, żeby Leszek Miller, Józef Oleksy, Jerzy Jaskiernia, Marek Dyduch i Jerzy Dziewulski startowali w wyborach do Senatu.
Dla mnie - w przeciwieństwie do niektórych - to nie jest hetka-pętelka powiedzieć sobie: od dziś już nie masz prawa kandydować do Sejmu. Ja muszę to przemyśleć w świetle całej mojej drogi życiowej i nie chciałbym dojść do wniosku o zmarnowaniu lat pracy - powiedział Oleksy w programie TVP "Prosto w oczy".
Oleksy zarzucił też obecnemu w studiu szefowi SLD Wojciechowi Olejniczakowi, że nie wiadomo, na podstawie jakich kryteriów "to właśnie ta grupa, a nie np. szersza, została skazana na zesłanie".
Olejniczak podkreślił, że decyzja Rady była w pełni demokratyczna. Przypomniał, że sam zaproponował, by głosowanie było tajne - "po to, żeby każdy mógł wypowiedzieć się tak, jak rzeczywiście myśli na temat list wyborczych, żeby nikt nie powiedział, że patrzy Olejniczak, i że musiał tak a nie inaczej głosować". Kandydowanie do Senatu to przecież nie zsyłka, być senatorem to jest honor - dodał Olejniczak.
Pytany, dlaczego nie zdecydował się tym osobom w ogóle "podziękować" za startowanie w wyborach, odparł, że w przypadku wyborów do Senatu wyborcy głosują na konkretne nazwiska, a nie na listę. Dlatego - jego zdaniem - te osoby startujące do Senatu robią to "trochę na własny rachunek" i nie zadecydują o losie innych kandydatów SLD. Według niego tak mogłoby się stać, gdyby startowały do Sejmu.
Olejniczak nie chciał odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zarząd nie zgłosił do Senatu Krzysztofa Janika. Zaznaczył jednak, że jego zdaniem, Janik "próbował zapoczątkować pewne zmiany" w SLD. To stwierdzenie oburzyło Oleksego. Według niego, po kongresie SLD, który wybrał Oleksego na szefa partii, Janik organizował blokadę jego działań reformatorskich.
Według Oleksego SLD nadal nie odpowiedział na pytanie, jakie były przyczyny kłopotów partii i jaki był zakres odpowiedzialności poszczególnych działaczy. W partii uniknięto odpowiedzi na to pytanie, bo być może musiałaby ona sięgać za daleko - zaznaczył.