Olejniczak: trzeba zabrać bogatym, by dać biednym
Jeżeli miałbym coś zadeklarować, to na pewno powrót do pozyskania dwudziestu siedmiu miliardów, kosztem dobrze sytuowanych Polaków na rzecz tych gorzej sytuowanych, na rzecz wyrównywania szans, na rzecz dania szansy wielu grupom społecznym, bo dzisiaj wiele polskich rodzin jest w trudnej sytuacji - powiedział Wojciech Olejniczak, gość "Salonu Politycznego Trójki".
29.05.2008 | aktual.: 29.05.2008 15:09
* Salon Polityczny Trójki:* Coś drgnęło na scenie politycznej? Drugi sondaż – wcześniej był TNS OBOB dla „Dziennika”, a teraz GfK Polonia dla „Rzeczpospolitej – pokazuje dość znaczny spadek poparcia dla rządzącej partii. W tym pierwszym – 5%, a teraz w „Rzeczpospolitej” – 8%. 49 było, jest 41. PiS lekko zyskał, ale lekko. Gdzie się podziały te pozostałe procenty?
Wojciech Olejniczak: Te pozostałe procenty czekają na Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jestem o tym przekonany. Za chwilę tak będzie. Platforma Obywatelska miała wielki kredyt zaufania, albo jeszcze ma. Widać wyraźnie jak niewiele było trzeba dobrego wrażenia, niewielu działań, aby mieć wysokie poparcie po rządach PiS-u. Polacy już bardzo chcieli odsunąć PiS od władzy, pragnęli spokoju, lepszej atmosfery. I Platforma Obywatelska tym ujęła wyborców, ale też obiecywała spełnienie wielu postulatów, jak choćby wzrost płac nauczycieli.
Trzeba uczciwie dodać, że premier znalazł chyba dwa miliardy ekstra na te podwyżki.
- Te pieniądze akurat były w budżecie. Problem PO jest głębszy, mianowicie to jest błędna polityka gospodarcza, finansowa, o czym mówi nie tylko opozycja, lewica, ale i profesor Gomułka, czyli człowiek z rządu Donalda Tuska. Błędna polityka polega na tym, że ogranicza się wpływy do budżetu, na przykład przez obniżenie podatków, co wcześniej Platforma zrobiła z PiS. To powoduje, że nie ma pieniędzy w budżecie na cele, które powinny być...
Obniżenie składki rentowej, dwie stawki podatkowe w przyszłym roku... to jest w sumie dwadzieścia siedem miliardów mniej...
- A to oznacza, że nie ma pieniędzy na...
W kieszeniach Polaków zostają.
- Tak. Pytanie – w jaki sposób i u kogo to zostaje? Najwięcej pieniędzy zostaje u Polaków, którzy radzą sobie, którzy mają wysokie dochody. Najmniej zostaje u Polaków, którzy dochody mają niskie. My zostawilibyśmy podatki na dotychczasowym poziomie.
Ale już są zmienione. Lewica podniosłaby te podatki?
- Oczywiście, że trzeba wrócić do podatków na poziomie 40% dla najlepiej zarabiających dlatego, że te pieniądze są potrzebne na cele, o których mowa, czyli podwyżki dla nauczycieli, podwyżki rent i emerytur, realizacja takich projektów jak upowszechnienie przedszkoli na poziomie europejskim.
Czyli państwo zamierza nas uszczęśliwić?
- Państwo musi uszczęśliwiać. Państwo w takim kraju jak Polska powinno wziąć na siebie większy ciężar. Powiem to wprost – jakość usług publicznych w Polsce jest na bardzo niskim poziomie. Widać to w przypadku reformy służby zdrowia. Rządzący na początku trochę się zagalopowali, wiele naobiecywali, między innymi to, że szpitale mogą podnosić pensje lekarzom i pielęgniarkom w nieskończoność. Czym to zaskutkowało? Zadłużeniem służby zdrowia i brakiem reakcji ze strony rządu.
A nie jest tak, że PR wygrał i PR przegrał, to znaczy Peru – sami politycy Platformy przyznają, że to nie najbardziej udana wyprawa – a zwłaszcza nie wytłumaczenie Polakom, po co tam się jedzie. Może to jest przyczyna tego spadku?
- To oczywiście nie może się podobać. Tym bardziej, że wcześniej Donald Tusk krytykował wszystkich swoich poprzedników za mniej ekstrawaganckie wyjazdy.
A to był ekstrawagancki wyjazd?
- Na pewno można go ocenić w tych kategoriach. Oczywiście tak. Po pół roku rządów Donalda Tuska wyjazd na ponad tydzień do Ameryki...
Dwa kraje po drodze, szczyt...
- Okej, wszystko w porządku. Tylko pytanie, czy któryś inny przywódca, który znalazł się na tym szczycie spędził w Peru tyle dni?
Wróciłbym do tych podatków. A taki socjalistyczny podatek pięćdziesięcioprocentowy też chodzi panu po głowie, panie przewodniczący?
- Powiem wprost, że skala progresywna, im więcej progów, tym lepiej, to będzie oznaczało, że system będzie bardziej sprawiedliwy. Głosowaliśmy przeciwko obniżeniu podatków z 40% do 32%, tym samym opowiadaliśmy się za utrzymaniem podatków w skali czterdziestoprocentowej. Nie zgłaszaliśmy innych propozycji.
A w przyszłości?
- Przyszłość jest przed nami. Jeżeli miałbym coś zadeklarować dzisiaj, to na pewno powrót do pozyskania tych dwudziestu siedmiu miliardów, kosztem dobrze sytuowanych Polaków na rzecz tych gorzej sytuowanych, na rzecz wyrównywania szans, na rzecz dania szansy wielu grupom społecznym, bo dzisiaj wiele polskich rodzin jest w trudnej sytuacji.