Olejniczak: nie da się mną kierować z tylnego siedzenia
W Sojuszu idzie młodość, a co poza tym? - pyta "Trybuna" nowego przewodniczącego SLD Wojciecha Olejniczaka.
"Ma iść też nowa jakość. I mam nadzieję, że ta nowa jakość będzie
obecna w SLD, czy w ogóle na lewicy już na stałe. Czeka nas ciężka
praca" - odpowiada szef Sojuszu.
"Opowiadam się za tym, żeby iść do przodu. Trzeba pokonywać wszystkie trudności. Celem samym w sobie w programie SLD jest walka o interesy grup najbiedniejszych, najbardziej dotkniętych trudną sytuacją materialną, społeczną. Oczywiste jest to, że na rzecz tych grup będziemy pracować" - podkreśla nowy przewodniczący SLD.
"Do najważniejszych spraw podchodzę suwerennie. Nie da się mną kierować z tylnego siedzenia. Nie zgadzam się, aby cokolwiek na mnie wymuszano" - mówi "Trybunie" Olejniczak.
Na pytanie "Trybuny", czy możliwa jest jeszcze szeroka koalicja partii lewicowych w wyborach parlamentarnych, przewodniczący SLD odpowiada: "Trzeba do tego podejść spokojnie. Nie można wszystkiego przesądzać i rozsądzać. Na pewno potrzebne są uczciwe rozmowy". Zapowiada również, że pod jego kierownictwem Sojusz będzie "dobrą, porządną partią".(PAP)