Olaf Scholz pojedzie do Ukrainy? "To otwarta kwestia"
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD) powiedział w środę w wywiadzie dla publicznej rozgłośni RBB, że na razie nie wybiera się z wizytą do Ukrainy i pozostawia kwestię swojej podróży do tego państwa "otwartą".
13.04.2022 | aktual.: 13.04.2022 20:22
Scholz przekazał, że prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier chciał odwiedzić Ukrainę, a to, że nie został tam przyjęty, było "irytujące". Dodał, że sam nie planuje w najbliższym czasie wizyty w Kijowie i podkreślił, że "pozostaje w regularnym kontakcie z prezydentem Zełenskim".
Prezydent Steinmeier, wieloletni orędownik pojednania z Rosją, powiedział we wtorek, że Kijów nie życzy sobie jego wizyty. Strona ukraińska zaprzeczyła jednak, jakoby prezydent Wołodymyr Zełenski odrzucił propozycję wizyty Steinmeiera – opisuje Reuters.
- Prezydent Steinmeier chciał pojechać na Ukrainę i odwiedzić prezydenta Ukrainy. Byłoby dobrze, gdyby został przyjęty. Nie chcę komentować dalej tej sprawy. To irytujące – wyjaśnił Scholz podczas rozmowy w RBB.
"Niepotrzebny blamaż"
Tymczasem sprawę odmowy przyjęcia Steinmeiera w Kijowie szeroko komentowały niemieckie media.
Portal telewizji ARD zwraca uwagę, że fakt, że "prezydent Zełenski nie chce spotkać się z szefem państwa niemieckiego" to "wyraźny sygnał pokazujący, jaka jest obecnie pozycja Niemiec na Ukrainie". Powodem odmowy "jest oczywiście kurs Steinmeiera w ostatnich latach, który Kijów uważa za zbyt przyjazny Rosji" - dodaje, podkreślając, że dopiero teraz "staje się naprawdę jasne, w jakim stopniu polityka Niemiec wobec Rosji (...) wywołała niepokój i niezadowolenie w Kijowie".
Z kolei w komentarzu tygodnika "Spiegel" czytamy m.in., że Zełenski "ma wszelkie powody, by żywić urazę do swojego niemieckiego kolegi", bo "niewielu niemieckich polityków miało tak bliskie relacje z Rosją jak Frank-Walter Steinmeier". - Jest więc rzeczą po ludzku zrozumiałą, że ukraiński prezydent nie ma ochoty na spotkanie ze Steinmeierem w Kijowie, jest to jednak błędne (podejście) - uważa "Spiegel". - Atak na prezydenta nie jest właściwym sposobem na skłonienie rządu Niemiec, by przemyślał swoją politykę. Taki afront jest niemądry i politycznie lekceważący - argumentuje.
Dziennik "Bild" zauważa, że "w najgorszym od dziesięcioleci kryzysie w Europie Steinmeier nie jest już traktowany poważnie (...)". Jak ocenia, jest to "żenujące dla Niemiec i ich reputacji na świecie"; jest to też "duże obciążenie dla wszystkich obywateli Niemiec".
Źródło: PAP