Okupacja szpitala w Katowicach
10 pracowników okupuje szpital im.
Jędrzeja Śniadeckiego w Katowicach. Protestują w ten sposób
przeciwko planom likwidacji części placówki. Protest nie zakłóca
funkcjonowania szpitala, biorą w nim udział ci pracownicy, którzy
mają wolne - poinformował przedstawiciel protestujących Marek
Januszewski.
Wyrażamy w ten sposób sprzeciw wobec planów władz miasta (które jest organem założycielskim szpitala), które chcą zlikwidować część szpitala. Dotyczy to jego części publicznej - oddziału wewnętrznego. Chcemy, by podjęto z nami rozmowy na temat restrukturyzacji szpitala - powiedział Januszewski, laryngolog ze szpitala. Jak podkreślił, dyrekcja w pełni popiera protestujących.
Poza podjęciem rozmów na temat restrukturyzacji szpitala, protestujący domagają się też odblokowania kont placówki, zablokowanych przez komornika. Konta zostały zablokowane na podstawie nowych przepisów Kodeksu postępowania cywilnego, który pozwala na zajęcie przez komorników pieniędzy na bieżące wypłaty dla pracowników w zadłużonym przedsiębiorstwie. Uniemożliwiło to 10 lutego wypłatę pensji pracownikom katowickiego szpitala. Według Januszewskiego pensji nie dostało 140 osób.
Dyrektor Piotr Dłubis złożył w sądzie wniosek o uwolnienie środków na wypłaty pracowników. Powiedział, że w przyszłym tygodniu pracownicy szpitala powinni mieć wypłaty. Dług placówki, której organem założycielskim jest miasto, sięga 18 mln zł. Na wypłaty potrzeba ok. 200 tys. zł.
Dług szpitala to przede wszystkim efekt tzw. ustawy 203, ale również nieoszacowanych kontraktów w minionych latach. Od kilku lat placówka przechodzi też proces restrukturyzacji, zdaniem niektórych - rozpoczęty zbyt późno.
Tzw. ustawa 203, została przyjęta przez poprzedni parlament, po protestach pielęgniarek w 2000 r. Zakładała ona wzrost płac pracowników służby zdrowia w 2001 roku o 203 zł brutto, a w roku następnym - o 170 zł. Nie ustalono jednak wówczas, kto miał przekazać szpitalom i przychodniom pieniądze na ten cel.