Okulista skazany za łapówkarstwo

Jako karę dodatkową sąd rejonowy w Końskich w województwie świętokrzyskim wymierzył 15 tys. zł grzywny. Oskarżonemu zaliczono do wymiaru kary pięciomiesięczny okres aresztu. Sąd zakazał ponadto 45-letniemu Andrzejowi W. wykonywania zawodu lekarza przez dwa lata. Orzeczenie nie jest prawomocne. Prokurator i obrońca zapowiedzieli apelacje.

W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że oskarżony został uniewinniony od popełnienia sześciu z 21 przypisanych mu w akcie oskarżenia czynów, bowiem obciążające zeznania dwóch świadków, w ocenie sądu "nie w pełni wiarygodne", przemówiły na korzyść podsądnego.

Sędzia Konrad Ryszka powiedział, że materiał dowodowy pozwolił mimo to ustalić, że Andrzej W. postępował niezgodnie z etyką lekarską oraz normami moralnymi i prawnymi. Zasądzoną wobec niego karę określił jako adekwatną do stopnia zawinienia i społecznej szkodliwości czynów.

Prokurator oskarżył W., że w latach 2000-2006 przyjął 21 razy łapówki - od pacjentów lub ich krewnych - w kwotach od 50 do 500 zł. Pieniądze miał brać za przyjęcie do szpitala, wykonanie operacji, sprawowanie właściwej opieki, a nawet za udzielenie informacji o stanie zdrowia chorego.

Sprawa Andrzeja W. wyszła na jaw, gdy na policję zgłosił się pacjent, który poinformował, że za przyjęcie na oddział dał ordynatorowi 100 zł łapówki. Mężczyzna przystał na współpracę z policjantami. Otrzymał 300 zł, które 7 marca 2006 roku wręczył lekarzowi. Wizytę u niego ukradkiem sfilmował - potem do gabinetu wkroczyli funkcjonariusze, którzy zatrzymali doktora.

Dzięki informacjom w mediach, w trakcie śledztwa do organów ścigania zgłosiło się siedem kolejnych osób, które ujawniły, że wręczyły pieniądze ordynatorowi. Niektórzy zeznali, że dawali pieniądze kilkakrotnie. Zgodnie z prawem nie będą pociągnięci do odpowiedzialności karnej.

Oddział prowadzony przez dr. Andrzeja W. uplasował się w 2003 r. na trzecim miejscu w ogłoszonym przez tygodnik "Wprost" rankingu na najlepszą lecznicę okulistyczną w kraju.