Okrutne ataki w Libii - użyli bomb kasetowych?
Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton oświadczyła, że siły wierne libijskiemu przywódcy Muammarowi Kadafiemu prawdopodobnie atakują cywili za pomocą bomb kasetowych. Według AP, po raz pierwszy amerykański urzędnik wysunął takie oskarżenia.
21.04.2011 | aktual.: 21.04.2011 19:22
Wojska Kadafiego zaprzeczają, by używały bomb kasetowych. Jednak Clinton powiedziała, że jest zaniepokojona doniesieniami o tym, iż broń ta jest wykorzystywane w walkach pomiędzy prorządowymi żołnierzami a powstańcami.
- Żołnierze pułkownika Kadafiego kontynuują okrutne ataki, w tym oblężenie Misraty - powiedziała Clinton podczas spotkania z dziennikarzami w Waszyngtonie. - Są nawet doniesienia, że siły Kadafiego używały bomb kasetowych przeciwko swojemu własnemu narodowi - dodała.
Clintom złożyła również kondolencje rodzinom i przyjaciołom dwóch zachodnich dziennikarzy, którzy zginęli w środę w obleganej przez wojska Kadafiego Misracie.
Szefowa amerykańskiej dyplomacji zażądała również natychmiastowego uwolnienia amerykańskich obywateli "niesprawiedliwie przetrzymywanych" w Libii, w tym co najmniej dwóch dziennikarzy. James Foley z bostońskiego GlobalPost i Clare Morgana Gillis pisząca dla "The Atlantic" i "USA Today" zostali wzięci do niewoli 5 kwietnia przez siły Kadafiego.
Sytuacja w Misracie, trzecim największym mieście w Libii, po niemal dwóch miesiącach oblężenia przez żołnierzy Kadafiego jest bardzo zła. Szpitale nie radzą sobie z dużą liczbą rannych, z których wielu zostało trafionych przez szrapnele. Według mieszkańców oblężonego miasta w ostatnich atakach zginęły setki ludzi.
Powstańcy w Misracie oskarżają siły Kadafiego o używanie bomb kasetowych, co jest szczególnie niebezpieczne dla cywili, gdyż rozsiewają one mniejsze ładunki na znacznym obszarze. W ubiegłym tygodniu oskarżenia te poparła broniąca praw człowieka organizacja Human Right Watch, której pracownicy zbadali odłamki i rozmawiali ze świadkami, jednak wcześniej administracja Obamy nie odniosła się do tych skarg.