Okres jesienny sprzyja zakażeniom, które wywołują sepsę
Okres jesienno-zimowy to czas, w którym ze względu na osłabienie organizmu i zmniejszenie odporności jesteśmy bardziej narażeni na zakażenie różnymi drobnoustrojami, w tym bakteriami, które mogą, choć nie muszą, powodować sepsę, tj. ogólne zakażenie organizmu - powiedział prof. Andrzej Gładysz z Akademii Medycznej we Wrocławiu.
20.11.2007 | aktual.: 20.11.2007 17:08
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/akcja-szczepien-przeciw-meningokokom-6038700835619969g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/akcja-szczepien-przeciw-meningokokom-6038700835619969g )
Sanepid walczy z meningokokami
Sepsa to ogólnoustrojowe zapalenie organizmu wywołane nie tylko przez bakterie, ale też inne czynniki zakaźne, takie jak infekcje wirusowe, grzybicze i pasożytnicze. Sepsa może być też następstwem urazu, zabiegu chirurgicznego, a nawet nieleczonych zębów.
Obecnie najczęstszą przyczyną sepsy są meningokoki i pneumokoki, które są standardowymi drobnoustrojami bakteryjnymi bytującymi w nosogardzieli u około 30 do 50% ludzi - wyjaśnił prof. Gładysz, który w przeszłości pełnił funkcję Krajowego Konsultanta ds. Chorób Zakaźnych. Są to bakterie wywołujące np. zapalenie opon mózgowych czy zapalenie płuc.
Do zakażeń tymi bakteriami dochodzi najczęściej w dużych skupiskach ludzi - w szkołach, na uczelniach czy dyskotekach, zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym lub zimowo-wiosennym. Ludzie zarażają się przez wspólne palenie papierosa, jedzenie tego samego jabłka czy korzystanie z tego samego kubka - wtedy przeniesienie drogą kropelkową ze śliną jest błyskawiczne, ale co ważne, nie oznacza to zachorowania na sepsę - podkreślił prof. Gładysz. W grupie ryzyka są także małe dzieci i osoby starsze.
Szczególnie ostrożne powinny być osoby, u których słabsza jest naturalna obronność organizmu, spowodowana długo utrzymującym się zmęczeniem czy wychłodzeniem. U tych ludzi drobnoustroje, które do tej pory żyły sobie zgodnie w nosogardzieli, mogą się nagle "uzjadliwić" i przedostać się do krwioobiegu, powodując zapalnie czyli sepsę - wyjaśnił lekarz.
Chory cierpiący na sepsę ma m.in. wysoką gorączkę, skarży się na bóle mięśni, dochodzi do utraty przytomności czy zatorów w naczyniach krwionośnych, co objawia się wybroczynami na ciele. Nieleczona sepsa postępuje bardzo szybko. W krótkim czasie może doprowadzić do niewydolności narządów wewnętrznych, a w konsekwencji nawet do śmierci. Ten ciężki stan chorobowy jest obarczony dość dużym odsetkiem śmiertelności, który sięga około 30% - zaznaczył profesor.
Jak podkreślił, ważne jest, by jak najszybciej chory, u którego podejrzewa się sepsę, trafił do szpitala, gdzie zostanie zastosowana wobec niego odpowiednia terapia antybiotykowa.
Badania mikrobiologiczne z materiału pobranego od chorych trwają dosyć długo (co związane jest m.in. z namnażaniem się drobnoustrojów na pożywkach), więc na początku stosuje się leczenie wynikające z doświadczenia lekarzy - tak komponuje się antybiotyki, żeby obejmowały swoim działaniem jak najszerszy zakres drobnoustrojów. W ten sposób chroni się pacjenta przed pierwszymi skutkami zakażenia - wyjaśnił prof. Gładysz.
Zaznaczył, że wybierając właściwą terapię można zatrzymać proces zapalny na poziomie pojedynczego skupiska zapalnego i nie dopuścić do rozwoju pełnoobjawowej sepsy, zwanej także posocznicą, która atakuje wtedy cały organizm.