OKO.press: Tajniacy śledzili manifestujących
Podczas zeszłorocznych protestów przeciwko reformie sądownictwa policja prowadziła operację pod kryptonimem "Sejm". W akcji mieli brać udział funkcjonariusze z pionów kryminalnych. Jak donosi portal OKO.press, raportowali oni o każdym kroku wybranych demonstrantów.
Portal OKO.press dotarł do dokumentów, które pokazują, jak policja zabezpieczała zeszłoroczne protesty. Wynika z nich, że w operacji pod kryptonimem "Sejm" udział brały tysiące policjantów, w tym tzw. tajniacy.
Raportowali o każdym kroku
Z raportu wynika, że tylko 20 i 21 lipca w akcji brało udział ponad 2300 funkcjonariuszy. W tym policjanci z wydziałów kryminalni i tzw. tajniacy. Policjantów ściągano nie tylko z warszawskich posterunków, ale z całej Polski. Do ich zadań należało nie tylko zabezpieczenie okolic parlamentu, ale też np. budynku TVP na placu Powstańców Warszawy.
Przywódcy protestów mieli być obserwowani przez policjantów. Pod ich czujnym okiem był m.in. Paweł Kasprzak i cała grupa Obywateli RP. Jak czytamy dalej, policjanci obserwowali Kasprzaka nawet wtedy, gdy pojechał do sklepu budowlanego. Zaś Władysław Frasyniuk miał być śledzony nie tylko w rejonie zgromadzeń,.
Policjanci meldowali przełożonym o wszystkim, co widzieli i słyszeli: jakie hasła były wznoszone, jakie transparenty mieli manifestanci, kto przemawia ze sceny i co mówi. Do ich zadań należało też nasłuchiwanie, gdzie manifestujący mają zamiar się przemieszczać.
Operację zarządzić miał były komendant stołecznej policji Rafał Kubicki. - Część tych działań - jak np. odnotowywanie haseł z transparentów czy osób przemawiających ze sceny - w ogóle nie jest zadaniem policji - twierdzi cytowany przez OKO.press były policjant Komendy Stołecznej Policji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl