Około tysiąca pracowników Daewoo FSO protestowało w Warszawie
Około tysiąca pracowników Daewoo FSO w Warszawie na znak protestu przerwało Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy firmy. Według protestujących koreański właściciel nie godzi się na wprowadzenie programu naprawczego i chce doprowadzić do likwidacji firmy, aby rozpocząć nową działalność na Ukrainie.
18.09.2003 | aktual.: 18.09.2003 21:30
W wyniku protestu zadecydowano, że następne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy odbędzie się 29 września. Ma to dać czas na negocjacje planu restrukturyzacji firmy. "Ten czas jest niezbędny, aby stronie koreańskiej wyjaśnić wszystkie szczegóły" - powiedział wiceminister gospodarki i pracy Jacek Piechota po spotkaniu z protestującymi. Dodał, że przedstawiciele ministerstwa gospodarki, w tym prawdopodobnie on sam, mają jechać do Seulu i tam przedstawić plan restrukturyzacji.
Piechota poinformował, że trwają też negocjacje o przedłużenie praw do produkcji i sprzedaży dwóch modeli samochodów produkowanych na warszawskim Żeraniu.
Przekazał także wiadomość, że prawdopodobnie w piątek Ministerstwo Skarbu Państwa podpisze z polskimi bankami, wierzycielami Daewoo FSO, porozumienie o redukcji długu i odroczeniu płatności. Trwają też negocjacje z bankiem koreańskim.
"Ogłoszenie przerwy w Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy daje możliwość dalszych negocjacji, przy aktywnym udziale rządu. Ten czas rodzi szansę, że firma ocaleje. Gdyby nie ogłoszono przerwy, byłaby już upadłość" - powiedział Damian Zaborek, przedstawiciel załogi w radzie nadzorczej Daewoo FSO.
Tymczasem okazuje się, że w sądzie już złożone zostały wnioski o upadłość spółki. "Z naszych informacji wynika, że do sądu zostały złożone wnioski o upadłość Daewoo FSO" - powiedział na WZA Zbigniew Gryglas z resortu skarbu. Wiceprezes spółki Janusz Woźniak powiedział dziennikarzom, że wie tylko o jednym wniosku o upadłość, złożonym przez dostawcę. Nie podał szczegółów.
Podczas czwartkowego Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy strona koreańska nie chciała zgodzić się na propozycje zamiany wierzytelności firmy na akcje, co spowodowałoby zwiększenie kapitału zakładowego Daewoo FSO z 2,1 mld zł do 3,7 mld oraz na ogłoszenie przerwy w walnym zgromadzeniu do 29 września.
Członkowie Związku Inżynierów Techników Daewoo FSO, którzy wtargnęli na WZA, zagrozili, że nie wypuszczą Koreańczyków z siedziby firmy, jeżeli ci nie zgodzą się na przyjęcie programu naprawczego. Strona koreańska zgodziła się w końcu na podpisanie porozumienia o przesunięciu terminu walnego zgromadzenia.
Brak porozumienia na przesunięcie terminu byłby równoznaczny ze złożeniem wniosku o upadłość firmy. Wówczas pracę straciłoby ponad 7,5 tys. osób - pracowników fabryki na warszawskim Żeraniu oraz zatrudnionych w spółkach, wchodzących w skład grupy kapitałowej Daewoo FSO.
Zdaniem Zaborka, jeżeli 29 września podczas Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy nie zostanie przyjęty program naprawczy, to musi zostać natychmiast złożony w sądzie wniosek o upadłość, tak aby mógł być rozpatrzony przed 1 października. Zaborek wyjaśnił, że z dniem 1 października zmieniają się przepisy. Zgodnie z obowiązującym prawem pierwszeństwo w kolejności dochodzenia swoich wierzytelności mają pracownicy upadłej firmy i skarb państwa. Po 1 października pierwszeństwo będą miały banki.
"Wszystko wskazuje na to, że jeśli rząd będzie miał tyle determinacji co dziś, to sądowa decyzja o upadłości może zapaść przed 1 października, nawet jeśli wniosek do sądu zostanie złożony dopiero 29 września" - uważa Zaborek. Jego zdaniem leży to w interesie rządu, ponieważ Daewoo FSO zadłużone jest wobec skarbu państwa na 600 mln zł.
Skarb Państwa ma obecnie 9,19% akcji Daewoo FSO, a Daewoo Motor 88,67%.
Daewoo FSO jest zadłużone na 591 mln zł w BPH PBK, Banku Handlowym, Pekao SA, Millenium, ING Banku Śląskim i Kredyt Banku. Koreańskim instytucjom Daewoo FSO jest winne ponad 160 mln USD.