"Ojczyzna" - czarny koń niedzielnych wyborów
Niewielkie, utworzone we wrześniu ugrupowanie "Ojczyzna", stało się czarnym koniem niedzielnych wyborów parlamentarnych w Rosji. Według sondaży i wstępnych danych, zajęło czwarte miejsce, zdobywając od 7 do 9% głosów.
Blok "Ojczyzna" tworzą politycy na pozór nie do pogodzenia: były komunista Siergiej Głazjew, prawicowy szef parlamentarnej komisji spraw zagranicznych Dmitrij Rogozin i uczestnik komunistycznego puczu 1991 roku generał Walentin Wariennikow.
"Głazjew i Rogozin to radykałowie - jeden lewicowy, a drugi prawicowy. Łączy ich to, że na swoich listach nie chcieli umieścić Głazjewa komuniści, a Rogozina nie chcieli wpływowi ludzie w (prokremlowskiej) Jednej Rosji. Szybko znaleziono z tego wyjście i powstało wygodne dla Kremla ugrupowanie mające odbierać głosy komunistom" - powiedział jeden z ideologów kremlowskiej Jednej Rosji, zastrzegając sobie anonimowość.
Ideologia "Ojczyzny" to nacjonalistyczna retoryka połączona z nostalgią za Związkiem Radzieckim i atakiem na znienawidzonych przez większość Rosjan oligarchów. Do tych haseł dochodzą obietnice socjalne.
"Dlaczego ludzie na nas głosują? Bo jesteśmy ugrupowaniem nowym, bo nie bawimy się w konflikty polityczne, tylko zajmujemy bronieniem interesów narodu" - oświadczył gen. Wariennikow.
W nieoczekiwanym sukcesie "Ojczyzny" wielu dopatruje się "niewidzialnej ręki" Kremla. Postrzega się ją jako pewnego koalicjanta prokremlowskiej Jednej Rosji, która - według wstępnych danych - otrzymała 36,5% głosów i najprawdopodobniej zdobędzie większość w 450-osobowej Dumie.
Głosy "Ojczyzny" mogą przydać się partii władzy po to, by forsować ewentualne zmiany konstytucyjne, podobnie jak głosy deputowanych Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimira Żyrinowskiego, która też osiągnęła w niedzielnych wyborach nieoczekiwanie dobry wynik - 15,5%.