Ojciec zabitego żołnierza oskarża Blaira
Ojciec najmłodszego
brytyjskiego żołnierza poległego w Iraku, Robert Kelly napisał list do premiera
Tony'ego Blaira, oskarżając go o narażenie syna na niepotrzebną
śmierć.
14.07.2003 | aktual.: 14.07.2003 18:11
Andrew Kelly służył w elitarnym pułku brytyjskich spadochroniarzy. Zginął 6 maja w wypadku z bronią w bazie wojskowej na południu Iraku, na kilka tygodni przed swoimi 18. urodzinami.
Robert Kelly ostro skrytykował premiera za wciągnięcie Wielkiej Brytanii w wojnę z Irakiem i oskarżył go o śmierć syna.
"Mój syn zginął, gdyż podjęta została zła decyzja. Gdybyśmy nie wzięli udziału w wojnie, mój syn by żył. Nie jestem pacyfistą, i gdyby mój syn zginął na wojnie, bo ktoś zagrażałby naszemu krajowi, byłbym dumny z niego i mojego premiera" - powiedział Robert Kelly.
Robert Kelly był zawodowym wojskowym i przez 24 lata służył w królewskiej marynarce wojennej. W 1982 roku brał udział w wojnie z Argentyną o Falklandy.
Kelly powiedział, że w liście do premiera domagał się ujawnienia okoliczności, w jakich zginął jego syn. Ministerstwo Obrony jedynie poinformowało rodzinę, że doszło do wypadku z bronią.
Według sondażu opublikowanego przez poniedziałkowy "Daily Mirror", 66% Brytyjczyków uważa, że premier Blair wprowadził ich w błąd w sprawie wojny w Iraku. Uważają oni, że premier - świadomie bądź nieświadomie - podał błędne informacje przed wysłaniem żołnierzy na wojnę do Iraku.
List ojca Roberta Kelly'ego jest kolejnym ciosem dla Blaira, starającego się przekonać Brytyjczyków, że rozpoczęcie wojny z reżimem Saddama Husajna było uzasadnione.