Ojciec marynarza z okrętu Czerkasy: matka płacze, po co nam to?
Arkadij Pietrowicz, restaurator z Charkowa, na Krym przyjechał tylko na dwa dni. Konkretnie - nad zatokę Donuzław. Długo stoi na brzegu i wpatruje się w okręt "Czerkasy" Tam, gdzie jego syn i kilkudziesięciu marynarzy broni ostatniego bastionu ukraińskiej armii na Krymie. Jeszcze nie wie, że za kilka godzin będzie po wszystkim: tarłowiec zostanie zdobyty przez Rosjan.
Aneta Wawrzyńczak, Konrad Żelazowski z Krymu dla WP.PL