Ojciec Andrzeja Dudy komentuje wyniki wyborów. Mocne słowa pod adresem Tuska
- Bardzo się cieszę, że wygrał Karol Nawrocki. Mamy, jako Polska, szansę na utrzymanie suwerenności. Mam nadzieję, że to będzie kontynuacja prezydentury mojego syna – mówi Wirtualnej Polsce prof. Jan Duda, ojciec prezydenta Polski Andrzeja Dudy i przewodniczący sejmiku małopolskiego, radny PiS.
- Od samego początku liczyłem na wygraną. Uważałem, że Karol Nawrocki był najlepszym kandydatem spośród tych, którzy byli w kręgu dyskusji w kierownictwie PiS. Emocje były bardzo duże. Po wynikach exit poll, w których nieznacznie prowadził Rafał Trzaskowski, nie byłem zbyt szczęśliwy, choć nadzieja się tliła. Lepszy nastrój przyszedł po 23, kiedy pokazano wyniki late poll — mówi Wirtualnej Polsce prof. Jan Duda.
Przypomnijmy, o 21 z badania exit poll zrealizowanego przez IPSOS dla stacji TVN, Polsat i TVP wynikało, że Rafał Trzaskowski uzyskał 50,3 proc. Natomiast na Karola Nawrockiego zagłosowało 49,7 proc. wyborców. O godzinie 23 nastąpiła zmiana. Z badania late poll wynikało, że Nawrocki prowadzi i taki stan utrzymał się do końca.
W poniedziałek rano Państwowa Komisja Wyborcza podała dane ze 100 proc. komisji wyborczych. To Karol Nawrocki zostanie nowym prezydentem, zdobywając 50,89 proc. poparcia. Rafał Trzaskowski, pomimo pierwotnego zwycięstwa w exit poll, osiągnął wynik 49,11 proc.
- Mam nadzieję, że będzie to kontynuacja prezydentury mojego syna. Czyli taka, która zadba, żeby Polska była krajem suwerennym, a nie prowincją w Unii Europejskiej, jak to chcą co niektórzy. Jestem przekonany, że utrzymanie suwerenności jest nam bardzo potrzebne. Ten się liczy w świecie, kto ma swoje zdanie i dba o swoje interesy. Jak się przekłada interesy cudze nad swoje, to nigdy nie wychodzi się na tym dobrze – mówi prof. Jan Duda, ojciec prezydenta Polski.
Jego zdaniem większość wyborców zagłosowała przeciw polityce rządu Donalda Tuska. - Dla mnie od początku to, co robi ten rząd, jest chore. Nazywam to trumfem nikczemności, polityką opierającą się tylko na oskarżeniach drugiej strony. To na pewno ludziom się nie podoba. Jest tylko bardzo wąska grupa, która cieszy z rozliczeń poprzedniego rządu – komentuje przewodniczący sejmiku w Małopolsce.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspert szczerze o Trzaskowskim. "To był zły kandydat"
I jak ocenia, obecne rządy przedstawiają "najniższe instynkty, chęć zemsty i skłonność wdeptywania w ziemię swojego oponenta". - Uważam, że Tusk szkodzi sobie taką polityką. Jest to niewielka frakcja w rządzie, której się wydaje, że rozliczenia cieszą ich wyborców. Nieprawda. Widać to najbardziej po młodzieży, która w większości zagłosowała na Karola Nawrockiego. Młodzi ludzie uznali, że to jak się żyje, zależy od tego, kto rządzi – ocenia prof. Jan Duda.
Czy przeszłość Nawrockiego — chlubienie się brutalnymi kibolskimi ustawkami, bardzo poważne zarzuty o sutenerstwo, znajomości z półświatka — dla jego wyborców nie miała znaczenia? - pytamy profesora Dudę.
- Jak ktoś musi sam walczyć o kolejny etap swojego życia, a także wywodzi się ze środowisk, które nie mają pieniędzy, żeby płacić na korepetycje czy wyjazdy zagraniczne i móc wprowadzać swoje dziecko w wielki świat, to różnie bywa. Najlepiej to ujął Sławomir Menzten, który powiedział, że życiorys pana Nawrockiego mógłby nadawać się na scenariusz bardzo ciekawego filmu – mówi ojciec prezydenta Polski.
Jego zdaniem ludzie, którzy głosowali na Karola Nawrockiego rozumieją, że nie jest łatwo poradzić sobie w życiu, mając w dzieciństwie i młodości trudne warunki.
- Wyborcy nie chcieli, żeby naszym prezydentem był "laluś", który nie miał takich problemów jak jego kontrkandydat. Ojciec Trzaskowskiego był bardzo znanym, cenionym – również przeze mnie – muzykiem jazzowym i celebrytą. Powodziło im się bardzo dobrze. Ale jak taki Trzaskowski może rozumieć potrzeby ludzi, którzy naprawdę mają często trudne warunki, żeby wejść w życie. Pan Nawrocki właśnie przeszedł taką drogę – uważa ojciec Andrzeja Dudy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki triumfuje. Jest komentarz z PiS
Według rozmówcy Wirtualnej Polski, Karol Nawrocki był lepszym kandydatem, bo jest twardzielem.
- Kampania, moim zdaniem oszczercza wobec Nawrockiego, na pewno nie pomogła Trzaskowskiemu – podkreśla Jan Duda.
Ojciec głowy państwa broni Nawrockiego również w sprawie kontrowersyjnego nabycia kawalerki od pana Jerzego Ż.
W maju portalu Onet ujawnił, że Karol Nawrocki, wbrew wcześniejszym zapewnieniom, jest właścicielem nie jednego, a dwóch mieszkań. Poza mieszkaniem w Gdańsku, w którym mieszka z rodziną, posiada również kawalerkę, którą przejął od starszego mężczyzny w zamian za opiekę. Jerzy Ż. trafił jednak do domu opieki społecznej.
Nawrocki podkreślał, że nie ma sobie w tej sprawie nic do zarzucenia oraz że Jerzemu Ż. bezinteresownie pomagał od lat. PiS pokazało akt notarialny, według którego Nawrocki miał zapłacić za kawalerkę 120 tys. zł. Nawrocki mówił jednak, że zapłaty dokonał, przekazując Jerzemu Ż. "konkretne środki finansowe na przestrzeni 14 lat", a po pewnym czasie poinformował, że przekaże mieszkanie na cele charytatywne.
- Ludzie nie rozumieją, że można pomagać komuś, kto jest w potrzebie, ale nie wyniszczając przy tym swojej rodziny. Nawroccy pomagali przez długi czas panu Jerzemu bezinteresownie, ale nie można było mu wręczyć ot tak 120 tysięcy złotych. To byłoby oszustwo własnej rodziny. Gdyby pan Nawrocki nie pomógł temu starszemu mężczyźnie, to pan Jerzy znalazłby się pod mostem. Nawet do DPS nie byłby przyjęty – uważa prof. Jan Duda.
I jak dodaje, była to wielka odwaga Karola Nawrockiego, żeby wziąć na barki pomoc panu Jerzemu. - Ta sprawa, dla ludzi, którzy mają takie podejście do chrześcijańskiego miłosierdzia, na pewno nie przeszkodziła w głosowaniu na kandydata PiS. To, co mu jedynie szkodziło, to że nie był doświadczonym politykiem. To była realna przewaga Rafała Trzaskowskiego. Ale człowiek Tuska znowu przegrał. Teraz też musi ułożyć swoje plany, przed nim cztery lata prezydentury w Warszawie. Jego druga porażka oznacza zapewne, że już nie będzie trzeci raz kandydował w wyborach prezydenckich – ocenia Jan Duda.
Przypomnijmy, że w sprawie przejęcia kawalerki przez prezesa IPN do prokuratury wpłynęło kilka zawiadomień. Obecnie prowadzone są czynności sprawdzające. Z kolei sam Nawrocki kilkukrotnie tłumaczył się z pozyskania lokum swojego sąsiada. Przejęcie mieszkania rozpoczęło się w październiku 2011 r., zanim pan Jerzy trafił do aresztu, co podważa wersję wydarzeń przedstawioną przez Nawrockiego.
Dodatkowo okazało się, że Nawrocki przyprowadził notariusza do aresztu, by ten mógł formalnie przekazać mu mieszkanie.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski