Oj, Gilowska, Gilowska
Polska nie potrafi rozstrzygnąć prostej
sprawy, jaką jest stawka VAT w budownictwie mieszkaniowym, ubolewa
"Trybuna".
15.02.2007 06:10
W ciągu trzech lat od wstąpienia Polski do Unii parlament miał przyjąć ustawę wprowadzającą definicję budownictwa społecznego. Wówczas komfortowe mieszkania i domy objęte byłyby stawką 22 proc., a pozostałe, czyli budownictwo zaspokajające potrzeby niebogatych obywateli, miałoby stawkę 7 proc.
Od początku obecnej kadencji parlamentu trwa przepychanka między resortami budownictwa i finansów. Posłowie nie mogą się doczekać rządowego projektu ustawy w tej sprawie. Sejmowa Komisja Infrastruktury już w lipcu ub.r. wystąpiła do rządu z dezyderatem, żeby propozycja rządowa trafiła do Sejmu najpóźniej w październiku. Rząd zupełnie się tym nie przejął.
Z niecierpliwością na wymiar VAT czekają też deweloperzy, którzy nie znając wysokości przyszłego podatku, nie wiedzą, jakie ceny wstawić do umów z nabywcami i o jakie kredyty zabiegać.
Ostatnio prof. Gilowska chce, aby za budownictwo społeczne uznać mieszkania o powierzchni do 120 mkw. oraz domy do 200 mkw. Nie jest to zła propozycja, twierdzi "Trybuna". Kłopot jednak w tym, że dotyczy wyłącznie nowych mieszkań i domów. Osoby, które budują albo rozbudowują czy remontują w systemie gospodarczym, zapłacą VAT w wysokości 22 proc. Tymczasem obecnie ok. 60 proc. domów i mieszkań budowanych jest indywidualnie, a 60 proc. usług budowlanych wykonuje się właśnie w systemie gospodarczym.