Ogromny rachunek z elektrowni. Cudem przeżył

Mark Staples stawiał ogrodzenie w domu swojej siostry, kiedy uderzył w drut o napięciu 11 tys. woltów, zakopany mniej niż 30 cm pod ziemią. Mężczyzna miał ogromne szczęście i przeżył zdarzenie. Jakie było jego zdziwienie, gdy firma energetyczna zamiast przeprosin i odszkodowania wysłała mu rachunek w wysokości 24 tys. funtów, czyli ponad 100 tysięcy złotych

Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | urbazon

04.10.2023 15:19

Po dramatycznym zdarzeniu Mark Staples został przewieziony do szpitala. Lekarze powiedzieli, że miał "niesamowite szczęście", że przeżył. Metalowe części narzędzi, których wówczas używał, stopiły się. 53-letni mężczyzna w wyniku incydentu cierpiał na koszmary i zespół stresu pourazowego.

Mężczyzna przez 14 lat pracował jako wykwalifikowany budowniczy. Wielokrotnie pomagał swojej siostrze. On i jego krewni wielokrotnie pracowali na jej posesji.

- Wykopaliśmy otwór słupkowy tuż poniżej 30 cm na granicy, gdzie istnieje stary mur ogrodowy, kiedy użyłem mojego młota, aby przejść przez niektóre stopy, aby głębiej wbić słupek ogrodzeniowy. Dłuto wbiło się na zaledwie kilkanaście centymetrów, kiedy rozległ się głośny huk. Płomienie, dym i ogłuszający dźwięk brzęczącej elektryczności - relacjonuje moment zdarzenia.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Natychmiast puściłem uchwyt młota. Było plastikowe. Powiedziano mi, że właśnie to uratowało mi życie. Uderzyliśmy w magistralę energetyczną na posesji mojej siostry bez wyraźnego ostrzeżenia o jej obecności. Nie było zbyt głęboko. Można by się spodziewać, że będzie jakieś ostrzeżenie - dodał.

Staples instalował nowe ogrodzenie po tym, jak samochód uderzył w stare. Ponieważ budowniczy ze Swanscombe w hrabstwie Kent pracował w domu od wielu lat, a nawet pamięta, że jego ojciec pracował nad nim w 1990 r., nie miał powodu, aby podejrzewać, że pod ziemią będzie ukryty przewód wysokiego napięcia. Dodał, że nie ma taśmy ostrzegawczej.

- Nigdy wcześniej się z tym nie spotkałem. Wszystko działo się tak szybko, że byłem po prostu w szoku. Mogłem umrzeć w ogrodzie przed domem, to niewiarygodne, że tak się nie stało. Pojechałem do szpitala i rozmawiałem z lekarzem, który był jednym z wielu, którzy stwierdzili, jakie miałem niesamowite szczęście. Mówiono mi niezliczoną ilość razy, że to cud, że nie miałem obrażeń fizycznych lub, co gorsza, miałem szczęście, że nie zginąłem - powiedział mężczyzna.

Ogromna faktura za naprawę uszkodzonego przewodu

Radość z uratowania życia została zmącona dziewięć miesięcy później, gdy UK Power Networks wysłało mężczyźnie rachunek na niemal 24 tys. funtów. Stwierdzono, że podziemny przewód wysokiego napięcia doznał uszkodzenia, zasilanie dla 1368 klientów zostało odcięte, a naprawa zajęła inżynierom 10 godzin.

Faktura na tak wysoką kwotę otworzyła stare rany. - Na początku myślałem, że to żart. To był wypadek, a teraz postanowili przyjść po mnie z rachunkiem. Chciałem o tym zapomnieć. Nie wyszedłem tego ranka, aby uderzyć w magistralę energetyczną i spróbować się zabić, spowodować szkody lub odciąć prąd w wiosce. To była ostatnia rzecz, jaką chciałem zrobić. Czy nadal wysłaliby rachunek, gdybym został zabity? - pyta z niedowierzaniem Brytyjczyk.

W liście wysłanym przez zakład energetyczny czytamy: "To jest roszczenie o odszkodowanie po naszej obecności w celu naprawy uszkodzeń naszego sprzętu, jak wyszczególniono na załączonej fakturze. Powodem, dla którego powołujemy się na winę, jest to, że szkoda została spowodowana przez zaniedbanie Twoje lub Twojego pracownika, lub agenta. Obejmuje to nieprzestrzeganie zasad bezpiecznej pracy określonych przez Health and Safety Executive".

Drugi list, wysłany kilka tygodni temu, stwierdza, że pan Staples dopuścił się zaniedbania w swojej pracy, ponieważ nie uzyskał odpowiednich planów lokalizacji, nie zlokalizował urządzeń elektrycznych i nie użył skanerów lokalizacyjnych. Mężczyzna przyznał, że nie użył narzędzia, ponieważ nie miał powodu, aby sądzić, że linia wysokiego napięcia będzie zakopana w ogrodzie tuż pod powierzchnią ziemi.

Faktura w wysokości 23970,29 funtów dzieli koszt na 13445,08 funtów za bezpośrednią robociznę, 470,40 funtów za materiały i 10054,81 funtów za pośrednią robociznę. Rzecznik UK Power Networks powiedział, że incydent spowodował uszkodzenie sieci napowietrznej i konieczne były intensywne prace, aby przywrócić zasilanie. - Byliśmy zaniepokojeni wiadomością o tym wypadku, a nasze pierwsze myśli dotyczyły dobra klienta - powiedział rzecznik. - Nasz inżynier, który uczestniczył, był przeszkolonym ratownikiem, a także doradził mu, aby zgłosił się do szpitala. Ten incydent podkreśla znaczenie planowania z wyprzedzeniem przed kopaniem, ponieważ przewody elektryczne i inne media mogą biec pod ziemią.

- Zalecamy, aby wszystkie prace tego typu były podejmowane po uzgodnieniu planów i użyciu narzędzia do skanowania CAT. Żądamy kosztów napraw po uszkodzeniu przez osoby trzecie i zrobiliśmy to w wymaganych ramach czasowych. Nie otrzymaliśmy roszczenia od klienta w związku z tym incydentem i sprawdzimy je, jeśli je otrzymamy - dodał.

Przy okazji poinformowano, że większość podziemnych linii jest układana w rowach o głębokości od 450 milimetrów do jednego metra. Dodano, że mogą mieć warstwę płytek, płyt lub kolorowej plastikowej taśmy znakującej nad nimi, ale obudowa może być przesunięta i nie należy polegać wyłącznie na lokalizacji linii energetycznej. Zaleca się korzystanie z narzędzia do wykrywania, ale według informacji niektóre linie mogą nie zostać wykryte przy pomocy lokalizatora, a ludzie powinni zachować ostrożność, ponieważ negatywny wynik nie oznacza, że w tym miejscu nie znajdują się linie pod napięciem.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (8)