Ogromne zainteresowanie kursami obronnymi. Blisko połowa uczestników to kobiety

Jak poinformował ppłk Marek Pietrzak, rzecznik Sztabu Generalnego, tylko w 1. Brygadzie Pancernej (woj. mazowieckie) na 100 dostępnych miejsc zgłosiło się ponad 300 osób. W 183. batalionie lekkiej piechoty w Borzęcinie Dużym (koło Warszawy) wszystkie typy kursów - podstawowy kurs bezpieczeństwa, szkolenie medyczne oraz kurs cyberhigieny - zostały wypełnione w 100 proc., a na swoją szansę czeka jeszcze 250 osób. Płk Pietrzak zapewnia, że chętni otrzymają propozycję udziału w innym terminie lub w innej lokalizacji.

Również wszystkie miejsca są zajęte na rozpoczynający się 29 listopad grudnia kurs przetrwania, organizowany przez 1. Batalion Kawalerii Powietrznej w Leźnicy Wielkiej koło Łodzi. To słynna jednostka, znana z emitowanego ponad 20 lat temu serialu dokumentalnego TVP pt. "Kawaleria powietrzna". Jak słyszymy od wojskowych, wielu chętnych zgłasza się właśnie tam z sentymentu do formacji i nadal chętnie oglądanego programu, którego urywki wiralowo krążą w mediach społecznościowych.

- Jesteśmy gotowi i czekamy na śmiałków - mówi Wirtualnej Polsce ppor. Agnieszka Płachecka, oficer prasowa 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. - Było 300 zgłoszeń, co znacznie przekraczało liczbę dostępnych miejsc. Podczas ośmiogodzinnego szkolenia będziemy uczyć podstaw przetrwania w lesie: pokażemy, jak rozpalić ognisko, zbudować doraźne schronienie, ale wprowadzimy też elementy dotyczące rozpoznawania i reagowania na zagrożenia warunkach miejskich - dodaje. Szkolenia poprowadzi około 20 instruktorów, a kursantów powita osobiście dowódca jednostki.

Pierwsze szkolenia obronne dla Polaków zaplanowane są na 22 listopada i obejmują cztery typy ośmiogodzinnych kursów: bezpieczeństwa, przetrwania, medyczny oraz tzw. cyberhigieny. Uczestnicy mają nauczyć się, jak przygotować siebie i dom na sytuacje kryzysowe, jak udzielić pierwszej pomocy, jak reagować na realne zagrożenia oraz jak chronić dane i tożsamość w sieci. Zapisu można dokonać przez internetowy formularz lub aplikację mObywatel.

Największe zainteresowanie i zazwyczaj pełne zapełnienie miejsc odnotowuje się na pierwszych kursach organizowanych w dużych miastach, takich jak Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław i Gdynia, ale też okolicach Łodzi, w Tomaszowie Mazowieckim czy Łasku (baza lotnicza).

- Pozytywnie zaskoczyło nas, że już po tygodniu naboru mieliśmy 18 tys. zgłoszeń. Sądzę, że to, co dzieje się wokół nas, wyzwala w ludziach potrzebę bycia w gotowości - mówi ppłk Pietrzak.

- Na gotowość składa się nie tylko siła armii, ale także odpowiednio przygotowane społeczeństwo. Jako wojskowi cieszylibyśmy się, gdyby jak najwięcej osób przeszło takie szkolenia. Przeszkolone społeczeństwo nie wpada w panikę, nie przeszkadza wojsku w działaniach, dlatego świadomi Polacy mają dla nas ogromne znaczenie - komentuje wojskowy ze Sztabu Generalnego.

Według danych ppłk. Pietrzaka, wśród zgłoszonych na szkolenia 59 proc stanowią mężczyźni, a 41 proc. kobiety.

Program jednodniowych szkoleń obronnych ogłoszono 6 listopada podczas konferencji szefów MON oraz szefa Sztabu Generalnego gen. Wiesława Kukuły. Podkreślano wówczas, że takie zajęcia są dziś "bardzo potrzebne", a zainteresowanie pojawiło się natychmiast.

Jak ustaliła WP, już kilka godzin po wystąpieniu generała na szkolenia zapisało się ponad 1200 osób. W pilotażowej edycji przygotowano ponad 25 tys. miejsc. W 2024 r. MON chce przeszkolić 100 tys. osób, a w 2025 r. - 400 tys.

Ostatni pobór do wojska w Polsce odbył się w 2008 r. Później zasadnicza służba wojskowa została zawieszona w związku z przejściem na armię w pełni zawodową. Od tego momentu większość Polaków nie miała żadnej realnej styczności z wojskiem, jego procedurami ani podstawowym szkoleniem, co - jak podkreślają eksperci - dodatkowo pogłębia lukę w umiejętnościach potrzebnych w sytuacjach kryzysowych.

Zdaniem Pawła Szlendaka, instruktora survivalu i twórcy serwisu Partyzanci Lubelszczyzny, inicjatywa wojska jest jedną z nielicznych okazji, by w praktyce uświadomić sobie, jak kruche bywa nasze poczucie bezpieczeństwa.

- Większość dorosłych nie potrafi rozpalić ogniska ani zdobyć wody spoza wodociągu. Nie ma zapasów w domu, auta tankują dopiero wtedy, gdy świeci się rezerwa. Ludzie nie wiedzą, jak reagować, gdy zawiedzie system. Polacy nie są przygotowani do żadnego działania kryzysowego. To nie brak siły, tylko brak wiedzy i nawyków - podkreślał Szlendak w rozmowie z WP.

Ekspert dodał, że szkolenia obronne promowane przez wojsko to nie pokaz siły, lecz konieczność. Uważa, że polskie społeczeństwo jest dramatycznie nieprzygotowane do sytuacji kryzysowych.

- I wcale nie chodzi o wizję wojny - wystarczy zwykła awaria prądu, brak wody czy chwilowy paraliż transportu, by pokazać, jak bardzo przydałyby się podstawowe umiejętności przetrwania i świadomość zagrożeń - wskazał.

Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski