Ogień trawił park narodowy. Akcja gaśnicza zakończona
W czwartek o po godzinie 14:00, do Stanowiska Kierowania Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych wpłynęło zgłoszenie o pożarze. W Bieszczadach ogień zaczął pochłaniać trawy i porosty na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Z ogniem walczyło prawie 100 osób, zarówno z ziemi, jak i z powietrza.
W Bieszczadach płonęły połoniny pomiędzy Krzemieniem a Obnogą. Do walki z ogniem na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego ściągnięty został także śmigłowiec gaśniczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pożar wybuchł w dwóch miejscach pomiędzy Krzemieniem a Obnogą, w połowie drogi między tymi szczytami.
Pożar w Bieszczadach
Informację o wybuchu pożaru strażacy otrzymali w czwartek, dokładnie o godzinie 14.12. W odpowiedzi na tę sytuację, do walki z ogniem wysłano 8 pojazdów gaśniczych oraz 50 strażaków.
Pożar wybuchł na terenie, który jest trudno dostępny, dlatego strażacy musieli tam dotrzeć m.in. pieszo. W tym celu GOPR-owcy pomagali w przewożeniu strażaków za pomocą quadów. Służby ratunkowe czekały także na przybycie śmigłowca gaśniczego.
Akcja gaśnicza zakończona
Na północnych zboczach góry Krzemień ogień zdążył pochłonąć kilkanaście arów suchych traw.
Do gaszenia drugiego pożaru, który objął ponad 1 hektar, poderwano z ziemi helikopter straży granicznej, który wykonał siedem przelotów gaśniczych i zrzucił 3,5 tys. litrów wody.
W kilkugodzinnej akcji gaśniczej brało udział 64 strażaków zawodowych i ochotników. Oprócz tego 31 osób z innych służb: straży granicznej, straży leśnej, nadleśnictwa Stuposiany, Bieszczadzkiego Parku Narodowego oraz GOPR. Obecnie na miejscu zostali jeszcze pracownicy Parku i kilka zespołów straży pożarnej, którzy monitorują teren pogorzeliska.
Pracownicy BPN nie znają jeszcze odpowiedzi na pytanie, czy oba pożary należy ze sobą łączyć. Informują jedynie, że w czwartek w terenie wiał dosyć silny wiatr i obydwa powstały w miejscach nieudostępnionych turystycznie.
Niezmiennie apelują do turystów o rozwagę. "Zwracajcie także sami uwagę osobom, które schodzą ze szlaków, czy palą papierosy. Cały czas jest zagrożenie pożarowe na połoninach. Szlaków pieszych mamy 140 km, dziś na samą tylko Tarnicę z Wołosatego weszło około 2,5 tys. osób. Nie jesteśmy w stanie wszystkich upilnować" – argumentują pracownicy BPN.
Czytaj także: