"Ogarnij się kobieto". Jurek Owsiak znowu apeluje do Krystyny Pawłowicz
"Barbarzyński" - taki według inicjatora Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka jest komentarz posłanki Prawa i Sprawiedliwości Krystyna Pawłowicz. Polityk jako jedyna nie wstała w Sejmie, by uczcić minutą ciszy śmierć Piotra Szczęsnego, który podpalił się przed PKiN. Nie żałowała swojego zachowania i potępiła ten pomysł.
Owsiak na swoim facebookowym profilu docenił inicjatywę uczczenia śmierci mężczyzny, który podpalił się przed Pałacem Kultury i Nauki. Jego wpis był jednocześnie krytyką postawy Pawłowicz.
- W Sejmie Rzeczpospolitej Polskiej oddano wczoraj hołd zmarłemu Piotrowi Szczęsnemu, który zmarł w wyniku samospalenia. To niezwykle wyjątkowy moment, w którym nasz rozgorączkowany parlament, przeszkadzający sobie w niemal każdym momencie swoich obrad, wypowiadający słowa, których można się wstydzić, zrobił coś jednomyślnie – niemal jednomyślnie. Powstał i oddał hołd tragicznie zmarłemu człowiekowi - napisał.
Na tym jednak nie skończył. - Jedynie posłanka Krystyna Pawłowicz nie uszanowała tego gestu, siedząc w swojej ławie poselskiej. Dzisiaj brutalnie, mówiąc delikatnie, tłumaczyła swoje zachowanie - podkreślił.
Zobacz też: Sejm uczcił śmierć Piotra S. Tylko Krystyna Pawłowicz się wyłamała
Jak zaznaczył, cieszy się na sprawę sądową, którą założyła mu polityk. - Być może będzie to jedyna okazja, aby w sądzie (jeżeli będzie miała odwagę przyjść i spojrzeć mi prosto w oczy) usłyszeć ode mnie krótkie słowa – ogarnij się kobieto, wstyd, wielki wstyd - zaznaczył.
Na koniec poinformował o dacie i miejscu pogrzebu Piotra Szczęsnego. Pożegnanie odbędzie się 14. listopada na cmentarzu Salwatorskim w Krakowie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Przypomnijmy, że to nie pierwszy komentarz Owsiaka o Pawłowicz. Nie jedyny też, który mocno uderza w posłankę. Prezes WOŚP wcześniej jednak przeprosił.
Okazuje się jednak, że posłanka może liczyć na wsparcie innych. Poinformowała o tym w kolejnym wpisie.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Samopodpalenie Piotra Szczęsnego
19 października na placu Defilad przed PKiN podpalił się 54-latek. - Nikogo nie zagadywał. Miał ze sobą torbę i dwa nieduże baniaki. W pewnym momencie wstał, rozrzucił kartki. Oblał się płynem z baniaków i podpalił. Pracownicy obsługi parkingu ugasili go w kilkanaście sekund - mówił w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pracownik Pałacu, który oglądał nagranie z monitoringu.
Piotr Szczęsny zostawił też list. Zawarł w nim swój manifest przeciwko obecnej władzy. "PiS ma moją krew na swoich rękach" - napisał.
Źródło: Facebook/WP