Ofiara raportu WSI skarży się na Macierewicza
Rzecznik Praw Obywatelskich skierował do
prokuratury sprawę lubelskiego urzędnika wyrzuconego z pracy, gdy
jego nazwisko znalazło się w raporcie weryfikacyjnym WSI - pisze
"Gazeta Wyborcza".
14.06.2007 | aktual.: 14.06.2007 05:04
Maciej Zięba to pierwsza ofiara raportu autorstwa likwidatora WSI Antoniego Macierewicza. 16 lutego - zaraz po tym jak dokument upubliczniono w Internecie - stracił stanowisko dyrektora gabinetu wojewody lubelskiego. A wszystko dlatego, że na s. 345 jego nazwisko znalazło się w wykazie osób, które "niejawnie współpracowały z WSI w zakresie działań wykraczających poza sprawy obronności państwa". Zapis dotyczący Zięby jest wyjątkowo lakoniczny i brzmi: "Wykładowca KUL. Obecnie pracownik samorządowy Urzędu Wojewódzkiego. W roku 1995 zarejestrowany jako współpracownik".
Wojewoda oświadczył mi, że stracił do mnie zaufanie. Nie chciał słuchać żadnych tłumaczeń - mówi Zięba, który gdy nieco ochłonął, złożył na autorów raportu obszerną skargę do RPO.
Zwraca w niej uwagę, że w raporcie nie ma żadnego uzasadnienia, dla którego znalazło się tam jego nazwisko: Nie zostały przedstawione żadne zarzuty pod adresem mojej osoby, nie zostały opisane ani choćby wymienione żadne działania sprzeczne z prawem, w jakich miałbym brać udział - pisze Zięba do rzecznika.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" urzędnik przyznaje, że współpracował z WSI, gdy jako dyplomata przebywał na placówkach w Montrealu i w Paryżu. Uważa, że dalej obowiązuje go tajemnica państwowa, więc odmawia ujawnienia szczegółów. WSI były legalnymi strukturami niepodległego państwa i jako urzędnik tego państwa mogłem się z nimi kontaktować w zakresie odpowiadającym mojej pracy - mówi Zięba. (PAP)