ŚwiatOfensywa przeciw Libii rozpoczęta

Ofensywa przeciw Libii rozpoczęta

112 pocisków Tomahawk wystrzelonych z amerykańskich i brytyjskich okrętów podwodnych uderzyło w cele na terytorium Libii - poinformował przedstawiciel amerykańskich władz. Rakiety trafiły w stanowiska libijskiej obrony powietrznej w okolicach Trypolisu i Misraty. Według telewizji Al-Dżazira, także francuskie myśliwce zniszczyły cztery libijskie czołgi. Libijskie siły zbrojne podają, że w atakach zginęło 48 osób, a 150 uznaje się za zaginione.

Ofensywa przeciw Libii rozpoczęta
Źródło zdjęć: © AFP | MARCELLO PATERNOSTRO

Pentagon poinformował, że w skład koalicji, której celem jest unieszkodliwienie libijskiej obrony przeciwlotniczej, wchodzą Stany Zjednoczone, Francja, Wielka Brytania, Kanada i Włochy. Operację nazwano "Świt Odysei".

- Pierwszy cel został namierzony i zniszczony - skomentował użycie broni przez francuski samolot w Libii rzecznik ministerstwa obrony Francji Laurent Teisseire, cytowany przez portal BBC News.

Oto film z wystrzelenia jednej z pierwszych rakiet:

Według francuskich sił zbrojnych, w operację w Libii zaangażowanych jest ok. 20 samolotów. Działają one w promieniu 100-150 kilometrów wokół Bengazi, głównego bastionu powstańców walczących z wojskami Muammara Kadafiego.

Libijska telewizja rządowa podała, że w regionie Trypolisu strącony został francuski samolot. Informacji tych jednak nie potwierdzono.

Również około 25 okrętów koalicji, w tym trzy amerykańskie jednostki podwodne wyposażone w pociski Tomahawk, operują na Morzu Śródziemnym. W okolicy znajduje się również pięć amerykańskich samolotów zwiadowczych.

Celem ataków, jak zapewnił amerykański wiceadmirał Bill Cortney, było w ciągu ostatnich godzin 20 libijskich miejscowości, w których znajdowały się stanowiska obrony przeciwlotniczej. Stanowiły one zagrożenie dla pilotów koalicji, patrolujących libijską przestrzeń powietrzną lub dla narodu libijskiego.

Wiceadmirał powiedział, że jest to pierwszy etap operacji wojskowej. Nie określił jednak, kiedy nastąpi druga faza zbrojnej interwencji w Libii.

Telewizja Al-Dżazira podała, że siły międzynarodowej koalicji uderzyły m.in. na bazę lotniczą na przedmieściach Trypolisu. Baza Mitiga używana jest głównie do cywilnego transportu ważnych osobistości.

- Systemy obrony powietrznej Kadafiego zostały poważnie uszkodzone. Jest jeszcze zbyt wcześnie, by przewidywać, co zrobią on i jego siły lądowe w odpowiedzi na dzisiejsze ataki - ocenił anonimowy przedstawiciel amerykańskich sił bezpieczeństwa.

Libia: to barbarzyńska agresja krzyżowców

Tymczasem libijska telewizja państwowa podaje, że "wrogowie-krzyżowcy" zbombardowali cywilne cele w Bengazi, Zuwarze, Misracie i Sytrze, rodzinnym mieście przywódcy Libii. Wcześniej stacja donosiła o ataku zachodnich sił na obszary zamieszkane przez cywilów w Trypolisie i składy z paliwem zaopatrujące Misratę.

Według libijskiej agencji informacyjnej Jana, na pomoc "cywilnym ofiarom" ataków międzynarodowej koalicji w stolicy Libii spieszyły karetki pogotowia.

Przewodniczący parlamentu Libii Abul Kasim al-Zuai potępił naloty koalicji jako akty "barbarzyńskiej agresji" - podaje BBC News.

Z krótkim przemówienie wystąpił również pułkownik Kadafi, który powiedział, że otworzy magazyny z bronią dla ludzi, by bronili Libii (czytaj więcej).

Francja: Kadafi może uniknąć najgorszego

- Nasze siły lotnicze występują przeciw wszelkiej agresji samolotów pułkownika Kadafiego. Już teraz nasze samoloty zapobiegają wszelkim atakom lotniczym (ze strony sił libijskiego przywódcy) - powiedział prezydent Francji Nicolas Sarkozy. Dodał, że "inne samoloty (koalicji) są już gotowe do ataków na pojazdy opancerzone" libijskiego reżimu.

Prezydent Francji podkreślił też, że Kadafi może jeszcze "uniknąć najgorszego", jeśli zaakceptuje "natychmiast i bezwarunkowo" rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ, zakazującą lotów nad Libią. Sarkozy zaznaczył też, że "drzwi dyplomacji otworzą się na nowo, kiedy przemoc (ze strony sił Kadafiego) ustanie".

Według AFP, powołującej się na źródła wojskowe, nad niebem Bengazi - bastionu sił powstańczej Narodowej Rady Libijskiej - pojawiło się kilka myśliwców Rafale. Tymczasem telewizja Al Arabija podała, że nad miastem, w którym trwają walki między rebeliantami a siłami Kadafiego, przeleciały dwa samoloty "Mirage".

W niedzielę w kierunku Libii ma wypłynąć francuski lotniskowiec Charles de Gaulle.

W Paryżu odbył się dziś szczyt międzynarodowej koalicji, która miał zdecydować, jakie siły postawić do realizacji rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ, wzywającej Kadafiego do zaprzestania ataków przeciw ludności cywilnej. W spotkaniu wzięli udział m.in. przywódcy krajów Unii Europejskiej, amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, przywódca Ligi Arabskiej Amr Musa.

Wielka Brytania: operacja jest konieczna

Brytyjski premier David Cameron potwierdził, że siły jego kraju biorą udział w akcji powietrznej nad Libią. - Wszyscy byliśmy świadkami brutalności pułkownika Kadafiego, który zwrócił się przeciwko własnym obywatelom i który nasilił ataki, samemu będąc dalekim od przestrzegania zawieszenia broni, o którym tylko mówił - powiedział Cameron.

Jego zdaniem wsparta przez ONZ operacja wojskowa w Libii jest "konieczna, legalna i właściwa".

Obraz
© (fot. AFP)

Nie wiadomo, ile brytyjskich samolotów jest zaangażowanych w akcję i gdzie są one rozlokowane. Brytyjski premier zapowiadał wcześniej, że operację mogłyby wesprzeć myśliwce Typhoon i Tornado.

Włosi też w powietrzu?

Telewizja Al-Arabija poinformowała, że także włoskie samoloty wojskowe rozpoczęły misję rozpoznawczą nad Libią. Jednak premier Silvio Berlusconi, cytowany przez agencję ANSA, oświadczył, że jak na razie jego kraj zapewnia jedynie bazy dla operacji z powietrza, ale w razie konieczności może wziąć udział w nalotach.

Al-Arabija powołuje się na swojego korespondenta, nie podając żadnych szczegółów.

Z kolei włoskie media podały, że w bazie w Trapani na Sycylii wylądowały maszyny Tornado ECR, stacjonujące w Piacenzy, przeznaczone do niszczenia obrony rakietowej i radarów, oraz bojowe Tornado IDS z Ghedi koło Brescii. Do bazy w Trapani przyleciały także myśliwce Eurofighter i natowskie samoloty wczesnego ostrzegania AWACS.

Tymczasem do bazy Sigonella koło Katanii, również na Sycylii, przyleciało sześć duńskich F-16.

Włochy oddały dla potrzeb operacji koalicjantów siedem baz lotniczych: Amendola, Gioia del Colle, Sigonella, Aviano, Trapani, Decimomannu i na wyspie Pantelleria.

Samoloty USA lecą do bazy

Wcześniej poinformowano, że amerykańskie samoloty, które mogą wziąć udział w operacji przeciw Libii, zostały skierowane do bazy w Aviano na północy Włoch.

- W najbliższych godzinach przewidziany jest przylot amerykańskich samolotów do bazy w Aviano - powiedział prefekt Pierfrancesco Galante. Ponadto poinformował o przybyciu dodatkowego personelu wojskowego do bazy w Aviano, jednej z siedmiu oddanych przez stronę włoską do dyspozycji dla potrzeb międzynarodowej operacji, dla której zielone światło dała Rada Bezpieczeństwa ONZ.

Dziś atak?

Tuż przed rozpoczęciem nadzwyczajnego szczytu w Paryżu w sprawie Libii, nieoficjalne źródło dyplomatyczne podało, że mocarstwa mogą rozpocząć uderzenia militarne na Libię jeszcze tego samego dnia zaraz po zakończeniu nadzwyczajnego szczytu. Według tego samego źródła, w pierwszych atakach lotniczych na bazy Kadafiego mogą wziąć udział Francja, Wielka Brytania i Kanada, później do operacji mają dołączyć Stany Zjednoczone, a potem państwa arabskie.

Jako obiekty możliwego bombardowania przez aliantów francuskie media podawały wcześniej m.in. lotnisko wojskowe w Syrcie, 500 km na wschód od Trypolisu, oraz centrum dowodzenia Kadafiego w Trypolisie.

Podczas konferencji chęć udziału w operacji militarnej przeciw Kadafiemu zapowiedziało - według źródeł dyplomatycznych - kilka innych państw, m.in. Belgia, Holandia, Dania, Norwegia, a z krajów arabskich - Katar.

Udział Niemiec w takiej interwencji wykluczyła natomiast w Paryżu kanclerz Angela Merkel. Podkreśliła zarazem, że światowe mocarstwa są jednomyślne co do tego, iż przemoc w Libii musi się zakończyć. Z kolei inny uczestnik szczytu, premier Donald Tusk zaznaczył, że Polska jest gotowa uczestniczyć w pomocy humanitarnej dla Libii, ale nie weźmie udziału w żadnej akcji militarnej w tym kraju.

Brytyjski premier David Cameron oświadczył, że nadszedł czas, by w Libii "przejść do czynów" w celu powstrzymania dalszego mordowania cywilów. Londyn zadeklarował już w piątek, że skieruje swoje myśliwce do baz - prawdopodobnie na Cyprze - z których będą mogły one egzekwować wprowadzenie strefy zakazu lotów nad Libią.

Według "Le Figaro", w operacji może wziąć udział od 20 do 25 francuskich samolotów Mirage 2000 i Rafale, które wystartują z dwóch baz: w Solenzara na Korsyce oraz w Istres na południu Francji. Oprócz nich do akcji może być wysłany przez Paryż lotniskowiec Charles-de-Gaulle z myśliwcami na pokładzie.

USA zapowiedziały, że nie wyślą do Libii wojsk lądowych. W interwencji mogą jednak - według "Le Figaro" - uczestniczyć amerykańskie samoloty wielozadaniowe F-15 i F-16 oraz lotniskowiec Enterprise znajdujący się już na Morzu Śródziemnym.

Rzecznik kanadyjskiego rządu zadeklarował z kolei w Paryżu, że jego kraj popiera przeprowadzenie w Libii szybkiej operacji wojskowej, ale na przygotowanie swojego lotnictwa potrzebuje dwóch dni.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)