Polska"Odwołać Giertycha za 'dziką lustrację'"

"Odwołać Giertycha za 'dziką lustrację'"

Odwołania Romana Giertycha, wiceprzewodniczącego komisji śledczej ds. PKN Orlen, chce Andrzej Aumiller (UP), członek tej komisji. Aumiller i wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz (SdPL) są oburzeni wnioskiem Giertycha o zwrócenie się do IPN o materiały archiwalne dotyczące świadków komisji. Nałęcz uważa, że byłaby to "dzika lustracja".

13.01.2005 | aktual.: 14.01.2005 06:50

Andrzej Aumiller zapowiedział, że na posiedzeniu Sejmu 19 stycznia, złoży wniosek o wykluczenie z prac komisji jej wiceprzewodniczącego Romana Giertycha (LPR). Z kolei wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz (SdPl) zwróci się do Prezydium Sejmu, aby zdecydowanie reagowało, gdy komisja łamie prawo.

Zapowiedzi te, złożone przez polityków w czwartkowym programie TVP "Prosto w oczy", mają związek z wnioskiem przyjętym przez komisję na jej środowym posiedzeniu. Komisja postanowiła, że zwróci się do Instytutu Pamięci Narodowej o materiały archiwalne na temat 32 osób, które już były, lub niebawem będą przesłuchane przez komisję jako świadkowie.

W ocenie Aumillera, Giertych, który przewodniczył w tym czasie obradom komisji, nadużył zaufania jej członków i przegłosował swój wniosek. Jak pisze "Trybuna", wniosek uchwalili Antoni Macierewicz z Ruchu Katolicko-Narodowego, Roman Giertych z Ligi Polskich Rodzin, Zbigniew Wassermann z Prawa i Sprawiedliwości oraz Konstanty Miodowicz z Platformy Obywatelskiej. Nastąpiło to pod nieobecność przewodniczącego komisji Józefa Gruszki z Polskiego Stronnictwa Ludowego oraz posłów lewicy. Byli oni przekonani, że nie będzie już żadnych ważnych głosowań.

Na liście osób, o których teczki chce wystąpić komisja jest m.in. b. minister spraw wewnętrznych Krzysztof Kozłowski. Zdaniem Aumillera, Giertych wykorzystał komisję do prywatnej rozgrywki z Krzysztofem Kozłowskim. Dwa dni wcześniej w TVP Kozłowski, odnosząc się do projektu LPR zmian w ustawie o IPN zobowiązujących prezesa Instytutu do upublicznienia nazwisk pracowników i współpracowników służb specjalnych PRL, wymienił nazwisko ojca Romana Giertycha - Macieja.

Kozłowski powiedział wtedy, że jeśli miałyby być publikowane nazwiska tajnych współpracowników, należałoby też publikować nazwiska pracowników aparatu bezpieczeństwa PRL i jego mocodawców. Bardzo proszę, by na tej liście, obok pani Niezabitowskiej ewentualnie, znalazł się np. Maciej Giertych, doradca generała Jaruzelskiego w Radzie Konsultacyjnej w latach osiemdziesiatych - powiedział Kozłowski.

Roman Giertych twierdzi, że nazwisko Kozłowskiego pojawiło się w środowych zeznaniach Jana Widackiego i stąd może on być wezwany na przesłuchanie.

Aumiller, mówiąc o środowym głosowaniu w komisji, powiedział, że doszło do niego po przesłuchaniach, w punkcie: "sprawy różne", w którym wcześniej nie przewidywano żadnych głosowań. Poseł Giertych po raz kolejny nadużył zaufanie komisji - oświadczył Aumiller. Giertych był innego zdania - zwracał uwagę, że zawsze w tym punkcie obrad komisji odbywały się głosowania rożnych wniosków.

W ocenie Nałęcza, skandalem jest lustrowanie świadków i sprawdzanie ich wiarygodności. Pytał też, jakie znaczenie dla przedmiotu zainteresowań komisji mogą mieć materiały sprzed 1990 roku. To dzika lustracja - ocenił. Jego zdaniem szef IPN prof. Leon Kieres nie powinien wydać komisji materiałów dotyczących świadków.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)