Odszedł z lotnictwa z powodu przestarzałych maszyn
Rządowa flota powietrzna wymaga natychmiastowej wymiany. Takiego zdania są nie tylko politycy, ale przede wszystkim wojskowi. Nierozstrzygnięte przetargi i brak perspektyw na zmianę tego stanu rzeczy doprowadził do zmiany dowództwa 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego.
Nowym dowódcą lotniczego pułku specjalnego został ppłk. Ryszard Raczyński. Poprzedni dowódca płk. Tomasz Pietrzak nie kryje, że głównym powodem jego odejścia z pułku i z wojska jest ciągły brak nowych samolotów i śmigłowców.
Przekazując dowodzenie 36. Specjalnym Pułkiem Lotnictwa Transportowego, który przewozi przedstawicieli najwyższych władz, Pietrzak życzył swemu następcy i kolegom z pułku szybkiej decyzji w sprawie zakupów sprzętu. Nawiązując do niedawnej prezydenckiej podróży do Gruzji, Pietrzak życzył pilotom, by wykonywali postawione im zadania i nie ulegali naciskom na zmianę trasy.
Po uroczystości Pietrzak powiedział, że jego decyzja o odejściu jest przede wszystkim wynikiem braku rozstrzygnięcia przetargu i braku perspektyw. Gdy przetargi zostały unieważnione, stwierdziłem, że czas oddać to miejsce następcy.
Dodał, że szybkie decyzje są konieczne, ponieważ w 2010 i 2011 roku upływają terminy remontów głównych samolotów. Za szczególnie pilne uznał zastąpienie wyeksploatowanych Jaków-40. Chodzi o bezpieczeństwo osób pełniących najwyższe funkcje w państwie. Potrzebna jest natychmiastowa decyzja, by oszczędzić łez i płaczu - powiedział.
Czekałem na samoloty jedenaście lat, od kiedy przyszedłem do pułku, mówiono o nowych samolotach i śmigłowcach, od tego czasu nie zrobiono nic. Dowodziłem pięć lat, myślałem, że uda mi się coś zrobić, byłem w trzech komisjach przetargowych, niestety do tej pory przetargi nie zostały rozstrzygnięte, nie chciałbym firmować moim nazwiskiem takiego stanu rzeczy - dodał płk Pietrzak.
Nowy szef jednostki potwierdził, że problemem od wielu lat jest brak nowego sprzętu. Ten, który mamy, jest wysłużony, ale cały czas sprawny i mało awaryjny, to zasługa ludzi pracujących w pułku. Możemy wykonywać loty, ale każdemu z nas zależałoby, aby był to sprzęt, na którym możemy bezpiecznie latać daleko, wysoko i przede wszystkim bezpiecznie - powiedział ppłk Raczyński.
Zadania w naszym pułku są skomplikowane, ale bardzo ciekawe; to trochę inne latanie, niż lotnictwo w liniach. Latamy po całym świecie, na bardzo różne lotniska, duże i małe, o dużym natężeniu ruchu i zupełnie nieznane. Doświadczenie, jakie tu zdobywamy, jest kolosalne - powiedział Raczyński. Według niego właśnie nowy sprzęt - nie tylko dla specpułku - mógłby powstrzymać wojskowych pilotów przed odchodzeniem do lotnictwa cywilnego.
Decyzję pilota, który niedawno odmówił prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu lotu bezpośrednio do Tbilisi, Pietrzak określił jako "jedynie słuszną" i podkreślił, że samolot, lądując w Azerbejdżanie, leciał zgodnie z rozkazem i zamówieniem Kancelarii Prezydenta. Ktoś wprowadza zamieszanie i próbuje zrobić z pilotów tchórzy - powiedział Pietrzak. Dodał, że gdyby pilot poleciał zgodnie z wolą dysponenta, z urzędu zostałoby wszczęte postępowanie za złamanie rozkazu. Ufajcie zdrowemu rozsądkowi, swojej wiedzy i doświadczeniu. To wy znacie lotnicze rzemiosło, wasi dysponenci niekoniecznie - mówił Pietrzak. Życzył kolegom, by zawsze wykonywali tylko takie zadania, jakie wam postawiono.
42-letni Pietrzak dowodził pułkiem od lutego 2003 roku, wcześniej był tam. m.in. zastępcą dowódcy. Absolwent Szkoły Orląt, był pilotem w 3. Lotniczym Pułku Szkolno-Bojowym w Bydgoszczy, pilotował samoloty transportowe w 19. Lotniczej Eskadrze Holowniczej w Słupsku. Jest pilotem klasy mistrzowskiej, z ponad 3300 godzinami nalotu.
Raczyński, dotychczas zastępca dowódcy 36. SPLT, wcześniej dowodził m.in. 9 eskadrą lotnictwa taktycznego w Malborku, służył w dowództwie 2. Korpusu Obrony Powietrznej w Bydgoszczy. Za sterami samolotów spędził 1800 godzin.