Odroczenie ogłoszenia wyroku za śmierć rajdowca
Sąd Rejonowy w Bochni odroczył do 21 grudnia ogłoszenie wyroku w procesie dróżniczki Michaliny K. z
Rzezawy, oskarżonej o nieopuszczenie rogatek i doprowadzenie do
wypadku, w którym zginął kierowca rajdowy Janusz Kulig.
14.12.2004 | aktual.: 14.12.2004 11:21
W procesie zamknięto przewód sądowy i sąd udzielił głosu stronom. Prokurator w swoim wystąpieniu uzasadniał, że wina dróżniczki została udowodniona i domagał się dla niej kary dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata oraz grzywny w wysokości 3 tys. zł, a także zakazu wykonywania zawodu dróżniczki na pięć lat.
Oskarżona była gwarantem opuszczenia rogatek i obowiązku swojego nie wykonała, dlatego jest odpowiedzialna za zaistnienie tego tragicznego zdarzenia - mówił prokurator. Jako okoliczności obciążające wymienił rozmiar i nieodwracalność szkód oraz rodzaj naruszenia obowiązków służbowych przez dróżniczkę. Za najważniejszą okoliczność łagodzącą - obok braku konfliktów z prawem i okazanej skruchy - uznał przebaczenie udzielone kobiecie przez ojca ofiary.
Prokuratura oskarżyła 50-letnią dróżniczkę Michalinę K., że 13 lutego tego roku nie dopełniła ciążących na niej obowiązków w zakresie bezpieczeństwa przejazdu i nadzorowania ruchu pociągów i doprowadziła do zderzenia pociągu pospiesznego relacji Zielona Góra - Zamość z samochodem osobowym fiat stilo, w wyniku czego kierowca samochodu Janusz Kulig zginął.
Obrońca oskarżonej domagał się jej uniewinnienia, podnosząc wątpliwości, które - jego zdaniem - nie pozwalają na przypisanie kobiecie winy za spowodowanie wypadku. Chodziło m.in. o przedstawianą już wcześniej kwestię przyczynienia się do wypadku samego Janusza Kuliga, który nie dostosował prędkości jazdy samochodu do warunków drogowych i nie zastosował zasady ograniczonego zaufania.
Ponadto wątpliwości obrońcy budziła praca dyżurnego ruchu w Bochni, który za nieprzestrzeganie regulaminu w zawiadomieniu dróżniczki o przejeździe dwóch pociągów i nieporównanie wskazań zegarów w dyspozytorni i u dróżniczki został ukarany grzywną przez sąd grodzki.
Sąd uprzedził strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu zarzucanego oskarżonej i przypisanie jej nieumyślności działania.