ŚwiatOdkryli karty Kremla. Tak Rosjanie wykorzystują dziennikarzy do dezinformacji

Odkryli karty Kremla. Tak Rosjanie wykorzystują dziennikarzy do dezinformacji

Holenderski dziennik informuje, że Rosjanie do dezinformacji wykorzystują zachodnich dziennikarzy z marginalnych mediów. Dziennik "Algemeen Dagblad" podaje konkretny przykład. Mowa o "dziennikarce obywatelskiej", która towarzyszy rosyjskim wojskowym w Donbasie.

Kreml wykorzystuje dziennikarzy do propagandy (PAP)
Kreml wykorzystuje dziennikarzy do propagandy (PAP)
Sylwia Bagińska

17.04.2022 | aktual.: 17.04.2022 16:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Popularny program informacyjny Vremya na pierwszym kanale rosyjskiej telewizji promuje "dziennikarzy", którzy powielają kremlowską propagandę. W kremlowskich mediach podaje się, że ci, którzy powielają propagandowe hasła Rosji, to "dziennikarze, którzy nie boją się mówić prawdy. Oni pojechali do Donbasu". Mowa tu m.in. o Sonjy van den Ende.

Holenderska gazeta o dziennikarzach wykorzystywanych przez Kreml

Właśnie o takiej grupie dziennikarz w weekend napisała holenderska gazeta. Do niej należy Sonja van den Ende, która jest byłą działaczką Partii Socjalistycznej. Kobieta prowadzi też bloga, a jej profil na Facebooku obserwuje 4,8 tys. osób.

Organizacja "Euroasia", która została założona przez rosyjskiego politologa Aleksandra Dugina, zaprosiła wcześniej wspomnianą dziennikarkę i inne osoby z branży medialnej do Donbasu. Holenderska gazeta podkreśliła, że w grupie znaleźli się "samozwańczy dziennikarze z bliżej nieznanych mediów".

Zobacz też: Polska pozbędzie się ambasadora Rosji? Szef MSZ: Będziemy analizować kolejne kroki dyplomatyczne

Wpisy Sonjy van den Ende

"Okazało się, że możemy udać się do Ukrainy chronieni przez rosyjską armię, aby pokazać prawdę o ukraińskich zbrodniach w tej wojnie sprowokowanej przez Ukrainę" - powiedziała "AD" Van den Ende, która wcześniej "ujawniała" na swoim blogu prawdę o pandemii COVID-19.

"Dziennikarka" w sieci pisała o tajnym rządzie światowym, a także o tym o tym, że Zachód chce rzucić Rosję na kolana, a szczepionka przeciwko koronawirusowi jest nieskuteczna.

To nie wszystko. "Dziennikarka" twierdzi także, że zbrodnia w Buczy została sfingowana i nie było żadnego ataku na szpital w Mariupolu. Natomiast prawdziwa zbrodnia, jak mówi powielając propagandę Kremla, dokonuje się na "rosyjskojęzycznej ludności Ukrainy".

Ekspert o wpisach dziennikarki

"Raportami" tej "dziennikarki" nie jest zaskoczony Louk Faesen, który prowadzi badania nad rosyjską dezinformacją dla Haskiego Centrum Studiów Strategicznych.

Eksperci alarmują, że zagraniczni "dziennikarze obywatelscy" są wykorzystywani przez Rosję, aby szerzyć dezinformację i wspierać propagandę Kremla. - Istnieją zresztą zachodnie media, które są bezpośrednio sponsorowane przez rosyjskie służby wywiadowcze - podkreśla Faesen, cytowany w "AD".

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także