Odchudzała pacjentki pochodną amfetaminy
Prawie 4 tys. sztuk preparatu wspomagającego odchudzanie, zawierającego pochodną amfetaminy, znaleźli stołeczni policjanci w prywatnym gabinecie lekarki z Mongolii. Kobieta oferowała swoim pacjentom metody leczenia Dalekiego Wschodu.
19.03.2008 11:50
Miaozi - to bardzo niebezpieczny preparat, niedopuszczony do obrotu w Polsce. Jak podkreślają specjaliści, może stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. Powoduje omdlenia, wyczerpanie i uzależnienie - powiedziała Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Jak dodała, policjanci zdecydowali się na przeszukanie prywatnego gabinetu 44-letniej Khaliuny D., pracującej też w jednym z warszawskich szpitali, gdy uzyskali informacje, że może ona oferować takie środki. Ustalili, że kobieta zapewniała swoich pacjentów, iż jest to nieszkodliwy dla ich zdrowia preparat ziołowy.
W gabinecie lekarki znaleźli też 280 opakowań innych specyfików oraz kilkadziesiąt kilogramów różnych produktów, które kobieta na miejscu dzieliła na porcje. Policjanci zabezpieczyli też dokumentację leczenia ponad 300 pacjentów.
Niewykluczone, że środki te pochodzą z przemytu - powiedziała Kędzierzawska. Policjanci wyjaśniają teraz od jak dawna kobieta przyjmowała pacjentów.
Na razie nie wiadomo jakie zarzuty zostaną postawione 44-letniej lekarce. Wiadomo, że będą one dotyczyć m.in. złamania przepisów prawa farmaceutycznego.
Apelujemy do osób, które za wszelką cenę chcą się odchudzić, by uważały na oferowane specyfiki i sprawdzały jakie skutki uboczne mogą wywołać. Sprawdzajmy też, do kogo zwracamy się o pomoc - podkreśliła Kędzierzawska.