Ochotnicy podpalali dla pieniędzy
Podpalali i gasili, a potem inkasowali pieniądze. Trzej strażacy-ochotnicy sami przyznali się do tego ełckim policjantom. Mieszkańcy miejscowości Stare Juchy w woj. warmińsko-mazurskim odetchnęli z ulgą. Właśnie tam wiosną ub. roku spłonęła wiata z belami słomy, a ostatnio, 11 lutego, stodoła.
Strażacy Ochotnicy podpalili dwa razy. Wiosną ub. roku 17-letni wówczas Daniel K. i jego 15-letni kolega Piotr W. wracali w nocy z dyskoteki. Wpadli na pomysł, aby podłożyć ogień pod wiatę, gdzie znajdowało się 500 bel siana.
Kilka minut później strażacy-ochotnicy brali udział w akcji gaśniczej. 17-latek za gaszenie pożaru otrzymał wynagrodzenie w wysokości 150 złotych. Poszkodowany natomiast poniósł straty w wysokości 20 tysięcy złotych.
Prawie rok później, 11 lutego br., doszło do kolejnego podpalenia w Starych Juchach, tym razem spłonęła stodoła. Znajdowało się w niej 12 bel siana, a także 5 ton zboża i sprzęt rolniczy. Policjanci ustalili, że sprawcą był ten sam Daniel K. oraz jego kolega, 21-letni Dominik D.
Obaj jako jedni z pierwszych pojawili się na miejscu akcji gaśniczej. Za udział w gaszeniu pożaru dostali po 270 złotych wynagrodzenia. Poszkodowany stracił mienie o wartości 20 tysięcy złotych.
Pełnoletni strażacy-podpalacze usłyszeli już zarzuty zniszczenia mienia. Odpowiedzą także za nakłanianie nieletniego kolegi do popełnienia przestępstwa. Wspólnicy jako motyw swojego działania podali chęć uzyskania wynagrodzenia za akcje gaśnicze, w których uczestniczyli po wywołaniu pożaru. O losie 16-letniego dziś Piotra W. zadecyduje sąd rodzinny i nieletnich.