Obrzucili dom premiera workami z ludzką krwią
Przeciwnicy obecnego rządu Tajlandii zorganizowali w Bangkoku kontrowersyjny protest. Demonstranci oddawali własną krew, by potem oblać nią siedzibę rządu. Plastikowymi torebkami z krwią obrzucono również dom premiera Abhisita Vejjajivy, chcąc w ten sposób zmusić go do ustąpienia.
17.03.2010 | aktual.: 17.03.2010 11:54
Policja początkowo blokowała dostęp do rezydencji szefa rządu, ale po negocjacjach przepuściła przez swój kordon ponad 30 protestujących z sześcioma pięciolitrowymi baniakami z krwią. Krew została następnie przelana do małych plastikowych torebek, którymi obrzucono budynek.
Do podobnej "ofiary krwi" doszło dzień wcześniej przy kancelarii premiera oraz siedzibie rządzącej Partii Demokratycznej. Organizatorzy protestów twierdzą, że demonstrujący oddali dobrowolnie w sumie 300 tys. centymetrów sześciennych krwi.
Premier nie ustąpi
W niedzielę w Bangkoku zebrało się 100 tys. "czerwonych koszul" - zwolenników dawnego premiera, odsuniętego od władzy cztery lata temu, Thaksina Shinawatra. Domagali się oni rozpisania nowych wyborów.
Obecny szef rządu, Abhisit Vejjajiva, odrzucił ich żądanie. Oświadczył, że nie jest to odpowiednia pora na wybory. - Wybory powszechne będą rozpisane dopiero wtedy, gdy zostaną ustalone zasady i w kraju zapanuje rzeczywisty spokój - oznajmił. Zdaniem analityków, głosowanie bez trudu wygraliby zwolennicy byłego szefa rządu Thaksina Shinawatry.
Jeden z przywódców protestu Veera Musikapong, zapytany przez dziennikarzy, jaki będzie następny ruch demonstrantów, odparł: "Sam chciałbym to wiedzieć". Jak dodał, strategia jest opracowywana z dnia na dzień.
Popularność dawnego szefa rządu
Thaksin Shinawatra kierował rządem Tajlandii w latach 2001-2006. Został usunięty z urzędu w 2006 roku w wyniku zamachu stanu przeprowadzonego przez wojskowych zarzucających mu korupcję i nepotyzm. W 2008 roku został skazany zaocznie na dwa lata więzienia po zarzutem "konfliktu interesów" i nadużycia władzy. Anulowano mu też tajlandzki paszport. Obecnie Thaksin przebywa na dobrowolnym wygnaniu w Dubaju.
W ciągu czterech lat Tajlandia podzieliła się na zwolenników i przeciwników Thaksina. Były premier wciąż jest popularny wśród biedniejszych warstw społecznych, szczególnie na wiejskiej północy kraju, skąd sam pochodzi. Jego przeciwnikami pozostają natomiast tradycyjne elity w Bangkoku.