Obrońcy praw zwierząt będą pikietować przed cyrkiem, który ma wystąpić w Poznaniu
• Mimo zakazu wynajmowania terenów miejskich pod występy grup cyrkowych z udziałem zwierząt, w najbliższy weekend w Poznaniu wystąpi cyrk Korona, który wynajął teren prywatny
• Przeciwnicy wykorzystywaniu zwierząt w cyrku już zapowiedzieli swój protest
• Zdaniem dyrektor cyrku cała sprawa ma charakter polityczny
16 lutego prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak wydał zarządzenie zakazujące udostępniania terenów miejskich grupom cyrkowym, które w swoich programach mają przewidziane występy z udziałem zwierząt. Tymczasem już w najbliższy weekend na Ratajach wystąpi cyrk Korona, który ma w programie m.in. występy m.in. wielbłądów, lam, papug i psów. Jak to możliwe? „Korona” wynajęła po prostu prywatny teren przy ul. Piłsudskiego, omijając w ten sposób zakaz prezydenta.
- Nie rozumiemy decyzji prezydenta Jaśkowiaka i włodarzy innych polskich miast, którzy wprowadzają taki zakaz, zwłaszcza, że dotyczą one wszystkich zwierząt od muchy do słonia – mówi Wirtualnej Polsce Lidia Król-Pinder, dyrektor cyrku Korona. – Spełniamy wszystkie wymagania unijne, podróżujemy po całej Europie i nigdzie nie mamy takich problemów. Moim zdaniem te zakazy to jakaś gra polityczna, której nie rozumiem - dodaje
Planowany występ nie podoba się stowarzyszeniom i osobom prywatnym, które od lat protestują przeciwko wykorzystywaniu zwierząt w cyrkach. Ich zdaniem słonie, tygrysy, konie czy foki są tresowane przy użyciu przemocy fizycznej, a na co dzień są trzymane w niewłaściwych warunkach.
- Informacje o tym, jak traktuje się zwierzęta w cyrkach, czerpiemy m.in. z faktów ujawnionych po śledztwach m.in. w Wielkiej Brytanii i Niemczech. Tamtejszym aktywistom udało się zatrudnić w cyrkach i zobaczyć od środka, jak wygląda obchodzenie się ze zwierzętami, w jakich warunkach są przechowywane itd. – wyjaśniał w niedawnej rozmowie z Wirtualną Polską Cezary Wyszyński z fundacji Viva!. - W Internecie także można zobaczyć wiele filmów, na których widać, w jakich warunkach są trzymane i przewożone zwierzęta - dodawał.
Lidia Król-Pinder w ogóle nie rozumie tych argumentów.
- W Polsce od bardzo wielu lat nie było sprawy sądowej wytoczonej jakiemukolwiek polskiemu cyrkowi z powodu niewłaściwego traktowania zwierząt. Te osoby, które protestują, pokazują jakieś filmy sprzed 30 lat albo pochodzące z jakichś państw azjatyckich, co ma się nijak do współczesnych cyrków w Polsce – mówi dyrektor „Korony”.
W sobotę o godz. 16 przed wejściem do cyrku fundacja „Viva – akcja dla zwierząt” organizuje protest przeciwko „Koronie”.
„Chcemy razem z Wami pokazać, że nie godzimy się na taki rodzaj "rozrywki" w naszym mieście! Protestując chcemy także uświadamiać mieszkańców Poznania wybierających się na pokaz, że cyrk nie jest miejscem dla zwierząt” – napisano na stronie planowanego protestu.
- Osoby podające się za obrońców praw zwierząt niszczą nasze plakaty, ulotki, na co mamy dowody, ale jakoś nikt nic nie robi w tej sprawie, za to wprowadza się rozporządzenia, które uderzają w nas, chociaż my nie łamiemy prawa – komentuje planowany protest Lidia Król-Pinder, podkreślając, że w Poznaniu w jej cyrku nie ma dzikich zwierząt, występują jedynie te domowe, czyli psy, papugi, wielbłądy i lamy.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .