Obrońca: zomowiec z "Wujka" to bohater
Utrzymania wyroków skazujących wobec zomowców pacyfikujących kopalnię "Wujek" domagają się od Sądu Najwyższego prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych. Wzburzenie wywołało wystąpienie jednego z obrońców, który oświadczył, że jego klient, były funkcjonariusz ZOMO, powinien być traktowany jako bohater.
SN rozpatruje kasacje obrony 12 zomowców skazanych na kary od 3,5 do 6 lat więzienia za pacyfikację kopalni "Wujek", gdzie w 1981 r. od ich strzałów zginęło 9 górników.
Adwokaci chcą albo ich uniewinnienia, albo zwrotu ich spraw do sądu I bądź II instancji. Twierdzą, że zomowcy działali "na rozkaz", strzelając tylko w powietrze i "w obronie koniecznej".
Obrońcy mówią także, że sąd apelacyjny naruszył zasady domniemania niewinności, nie usunął wątpliwości, które powinny być rozpatrzone na korzyść oskarżonych oraz że czyny zomowców zostały źle zakwalifikowane.
Adwokat skazanego na 6 lat dowódcy plutonu specjalnego ZOMO Romualda Cieślaka wnosi, by SN wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie pojęcia "zbrodni komunistycznej" - jako nieprecyzyjnej.
Kilka minut przed 12.00 zakończyły się wystąpienia oskarżycieli posiłkowych. Matka jednego z zabitych górników zarzuciła obrońcom, że nie mają sumienia i wstydu, stając w obronie byłych zomowców.
Szczególne wzburzenie wywołało wystąpienie jednego z obrońców, który oświadczył, że jego klient, były funkcjonariusz ZOMO, powinien być traktowany jako bohater, ponieważ w czasie akcji w kopalni "Wujek" 16 grudnia 1981 roku odmówił strzelania do strajkujących górników.
Prokurator wniósł o oddalenie wszystkich kasacji, dowodząc że sądy orzekające nie popełniły żadnych błędów. - W przeważającej części kasacje są całkowicie bezzasadne - mówił. Podkreślał, że ich autorzy traktują SN, jakby był on kolejną instancją, przed którą można by kwestionować materiał dowodowy, a jest on przecież "sądem nad sądem".
Oddalenia kasacji jako niespełniających wymogów formalnych żądał także pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych (czyli rodzin zabitych) mec. Janusz Margasiński. - Są one najczęściej tylko polemiką z sądami - dodał.
- To były zaplanowane akcje po to by zabić i zastraszyć, aby nie strajkowano przeciw stanowi wojennemu - mówił adwokat o wydarzeniach z 1981 r. Podkreślił, że oskarżyciele nie są zadowoleni jeśli chodzi o kwalifikację prawną czynu zomowców.
Zarówno prokurator, jak i pełnomocnik sprzeciwili się wnioskowi obrony by SN wystąpił z pytaniem prawnym do TK.
Sąd Najwyższy wyda wyrok ok. godziny 13.00.
W czerwcu 2008 r. Sąd Apelacyjny w Katowicach skazał prawomocnie 14 b. zomowców, którzy brali udział w pacyfikacji. SA złagodził orzeczoną przez Sąd Okręgowy w Katowicach karę dla Cieślaka - z 11 do 6 lat więzienia. Zaostrzył zaś kary pozostałym 13 zomowcom, którzy dostali od 4 lat do 3,5 roku więzienia. Sprawę jednego umorzono; uniewinniono b. wiceszefa Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach Mariana Okrutnego, a 17. oskarżony ma być ponownie sądzony.