Oblężony numer 112
Po trzysta rozmów dziennie odbierają dyżurni służb ratowniczych obsługujący telefon 112 w Nowym Sączu. Tylko jedna trzecia dzwoniących potrzebuje pomocy. Ratownicy tracą czas, a w tym czasie ktoś inny może nie doczekać się ratunku.
13.02.2006 | aktual.: 13.02.2006 08:24
O nagminnym nadużywaniu telefonu 112 ratownicy mówili na spotkaniu z władzami powiatu w nowosądeckim starostwie na cyklicznym dorocznym spotkaniu służb. - Sprawa telefonu sto dwanaście jest wyjątkowo bulwersująca - mówi Józef Zygmunt, członek Zarządu Powiatu Nowosądeckiego odpowiedzialny za sprawy bezpieczeństwa.
- Około dwieście rozmów dziennie, jakie muszą odbyć dyżurni strażacy lub dyspozytorzy pogotowia ratunkowego nie dotyczy stanów zagrożenia. Bardzo często są to głupie dowcipy, bywają wulgarne. Ludzie tracą znaczną część pracy na takie rozmowy, a w tym czasie ktoś inny może wzywać pomocy. Dzwoniący nie rozumieją, że dowcipkują kosztem czyjegoś zdrowia lub życia.
Nadużywanie telefonu 112 nie było jedynym tematem rozmów ratowników wszystkich służb działających na Sądecczyźnie. Przede wszystkim wymieniano się doświadczeniami z codziennej pracy, omawiano konkretne akcje ratownicze. - Celem corocznych spotkań jest doskonalenie procedur przyjmowania zgłoszeń oraz koordynacja działań ratowniczych od przyjęcia informacji do zakończenia akcji - dodaje Józef Zygmunt.- Zwracaliśmy uwagę na wszelkie niedociągnięcia oraz omawialiśmy wprowadzanie dalszych i doskonalszych rozwiązań technicznych w Centrum Powiadamiania Ratunkowego.
W spotkaniu uczestniczyli nie tylko strażacy i pracownicy pogotowia. Byli również ratownicy GOPR i policjanci. Dyskusja na temat telefonu 112 dotyczyła nie tylko jego nadużywania, ale również problemów technicznych funkcjonowania tego typu połączeń. Niestety zdarza się, że ktoś z Nowego Sącza chce się połączyć z tym numerem i dodzwania się na przykład do Tarnowa. To wynika z niedostosowania technicznego sieci komórkowych i telefonii stacjonarnej. Z tego właśnie powodu nadal funkcjonują stare numery, 997, 998 i 999 z których w każdej chwili można skorzystać. Jeżeli już jednak zdarzy się komuś, że dodzwoni się na numer 112 w innym mieście, to nie powinien się martwić: tamtejsze służby powiadomią swych odpowiedników w Nowym Sączu.
Przy okazji spotkania ratownicy przypominają mieszkańcom procedury obowiązujące przy przyjmowaniu zgłoszenia. Dzwoniąc na numer 112 trzeba najpierw zapytać do jakiego miasta się dodzwoniło, a później spokojnie i rzeczowo opisać wydarzenie. Nie wolno się rozłączać, gdy przyjmujący będzie przełączał rozmowę do konkretnej służby (np. strażak do dyspozytora pogotowia). Później trzeba konkretnie i rzeczowo odpowiadać na pytania przyjmującego zgłoszenie. Ta procedura nie opóźnia akcji ratowniczej. Często bowiem jeszcze w trakcie rozmowy wyrusza na miejsce zdarzenia ekipa ratunkowa. Dyspozytor podaje jadącym na miejsce ratownikom szczegóły, by mogli się przygotować do akcji. (Polskapresse)