PolskaOblał egzamin na prawo jazdy, bo nie chciał zabić psa

Oblał egzamin na prawo jazdy, bo nie chciał zabić psa

Osiemnastoletni łodzianin oblał w Sieradzu
egzamin na prawo jazdy, bo - jak twierdzi - nie chciał zabić psa,
który wybiegł na jezdnię - pisze "Dziennik Łódzki".

23.02.2007 00:45

Według relacji adepta, gwałtownie skręcił on w lewo, żeby ominąć zwierzę. Wtedy egzaminator kazał mu się zatrzymać, wytknął przekroczenie ciągłej linii i powiedział, że "trzeba było przejechać psa". Egzaminator Jerzy Cyganek, od 10 lat pracujący w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Sieradzu, nie przypomina sobie tego zajścia sprzed trzech tygodni. Nagranie przebiegu egzaminu zostało skasowane, choć jeszcze przedwczoraj dyrektor ośrodka Henryk Waluda zapewniał reportera gazety, że dysponuje tym zapisem.

Wczoraj dyrektor tak to tłumaczył: Egzaminowany nie odwołał się w wymaganym terminie 14 dni i dlatego nagranie zostało skasowane, choć początkowo sądziłem, że jeszcze je mamy. Dziennie przeprowadzamy 170 egzaminów, a średnio miesięcznie wpływa jedna skarga. Jestem zdziwiony zarzutami w stosunku do Jerzego Cyganka, bo to kulturalny egzaminator. Nie przypominam sobie, aby wcześniej ktoś się na niego skarżył.

W arkuszu egzaminacyjnym napisano - ujawnia "DŁ" - że osiemnastolatek nie zdał egzaminu, ponieważ nie zastosował się do znaku nakazu skrętu. Chłopak nie może tego zrozumieć. Jak miałem się zastosować, skoro skręt był dopiero za 50 metrów, a wcześniej wyskoczył pies. Do znaku nakazu w ogóle nie dojechałem - utrzymuje.

Marcin Siemiński z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, który nadzoruje WORD, mówi, że jeśli kandydat na kierowcę czuje się pokrzywdzony, może złożyć odwołanie w ciągu 30 dni. Obiecał, że urząd zajmie się tą sprawą "priorytetowo" jako "trudną, nietypową i ciekawą". Kandydat na kierowcę, który zastrzegł sobie anonimowość, nie zamierza jednak składać odwołania. Jak przyznaje gazecie, wkrótce znów będzie zdawał egzamin i nie chce mieć kłopotów.

Tymczasem według Janusza Grdenia, szefa drogówki w Sieradzu, jeżeli chłopak mówi prawdę, egzaminator nie powinien sztywno trzymać się przepisu drogowego. I zaznacza: Pod warunkiem, że manewr nie stwarzał zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Z kolei Krystyna Krzymińska z Fundacji "Zwierzyniec" w Wieluniu uważa, że chłopak powinien dostać wyróżnienie od organizacji zajmującej się pomocą zwierzętom - odnotowuje "Dziennik Łódzki". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)