PolskaObiecanki cacanki, a podatki i tak wzrosną

Obiecanki cacanki, a podatki i tak wzrosną

W przyszłym roku zapłacimy najpewniej
wyższe podatki, zapowiada "Gazeta Wyborcza".
W przypadku zwycięstwa PiS mieliśmy mieć dwie stawki podatkowe -
18 i 32% - oraz ulgi dla rodzin z niskimi dochodami, mających
dzieci. Jak najszybciej. Tymczasem jeszcze nie opadł kurz po
przedwyborczej bitwie o miejsca w Sejmie i Senacie, a już wiadomo,
że z obietnic podatkowych niewiele wyniknie, pisze "Wyborcza".

10.10.2005 | aktual.: 10.10.2005 10:25

- Na jakiekolwiek poważne zmiany w podatkach dochodowych na 2006 r. jest zbyt mało czasu - twierdzą dziś zwycięzcy wyborów. A to oznacza, że zamiast obniżki podatków będziemy mieli ich podwyżkę. Wszystko za sprawą utrzymania przez kolejny rok zamrożenia skali podatkowej. Skoro nie będzie zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT)
, to nadal będą zamrożone tzw. progi podatkowe.

W praktyce oznacza to, że znaczna część podatników mieszczących się dziś ze swoimi dochodami powyżej zamrożonych kwot progów, a więc płacących od części swoich dochodów 30 i 40% podatku, mogłaby - gdyby progi były waloryzowane - płacić znacznie mniej. A więc 19% zamiast 30% albo 30 zamiast 40% podatku. Mogłoby to dla nich oznaczać nawet prawie 600 (pierwszy próg) bądź przeszło 1100 zł (drugi próg) oszczędności rocznie.

Zamrożenie progów powoduje, że z roku na rok coraz więcej osób wpada do wyższych przedziałów skali, czyli pod wyższe stawki podatkowe. Wystarczy przecież, że np. pensja osoby, której roczne dochody mieszczą się w tym roku nieznacznie poniżej 37 024 zł, lekko wzrośnie w roku przyszłym, by osoba ta przeskoczyła próg i wpadła do drugiego przedziału skali ze stawką 30-procentową.

Zamrożenie progów dotknęło w zeszłym roku ponad 1,2 mln osób. Byłoby trochę więcej, gdyby część najlepiej zarabiających podatników nie uciekła na wprowadzony z początkiem 2004 r. liniowy, 19-procentowy podatek od dochodów z działalności gospodarczej.

A zamrożenie kwot progów to nie koniec, twierdzi "Gazeta Wyborcza". Jest jeszcze kwota wolna od podatku. Początkowo obroniła się przed zamrożeniem, od 2003 r. jednak się nie zmienia i wynosi 530,08 zł. To 19% od kwoty dochodu wolnego od podatku, czyli od 2790 zł.

Gdyby się zmieniała, to przy uwzględnieniu zmiany zasad jej waloryzacji (analogicznej jak w przypadku progów podatkowych) w 2005 r. wynosiłaby już ponad 550 zł. W 2006 r. byłaby jeszcze wyższa, o 40 zł więcej niż dziś. Zamrożenie kwoty wolnej dotyka właściwie wszystkich podatników - ponad 23 mln osób. Jeśli to zamrożenie utrzyma się także w przyszłym roku, każda z nich odda fiskusowi dodatkowo owe 40 zł. Po przemnożeniu tej kwoty przez liczbę podatników otrzymamy przeszło 900 mln zł. A to już trudno nazwać drobiazgiem. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)