Obiad emeryta: na pierwsze kartoflanka, na drugie kaszanka
Nie będzie waloryzacji rent i emerytur,
twierdzi "Trybuna". Jej zdaniem menu wielu emerytów i rencistów
będzie się składało z kartoflanki na pierwsze danie i kaszanki na
drugie.
Według wyliczeń OPZZ, zafundowane w tym roku społeczeństwu przez koalicję PiS, Samoobrony i LPR podwyżki kosztów utrzymania sprawią, że życie podrożeje o ok. 100 zł miesięcznie. Tymczasem ZUS wypłaci emerytom i rencistom podwyżki świadczeń na poziomie 4- 6 zł.
OPZZ już w listopadzie ub.r. ostrzegał Zytę Gilowską przed taką sytuacją. Minister finansów związkowcom nie odpowiedziała. W jej imieniu wiceminister Elżbieta Suchocka-Roguska tłumaczyła, że za ten skandal odpowiadają posłowie. Jej zdaniem brak pieniędzy na godziwą waloryzację potwierdził ostatecznie Sejm RP, uchwalając w dniu 15 grudnia 2006 roku ustawę budżetową na rok 2007, w której nie znalazły się brakujące środki - 700 mln zł - na wyższą waloryzację.
Zdaniem "Trybuny" fakt, że w budżecie nie ma pieniędzy na obiecaną waloryzację rent i emerytur, to efekt kłótni między minister finansów a minister pracy, a także skutek ogólnej indolencji rządu. Min. Kalata chciała waloryzację wyliczyć na w miarę godziwych warunkach - inflacja plus przynajmniej 20% realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia. Jednak skrajnie liberalna Gilowska woli myśleć o podwyżkach cen, a nie o podwyżkach dla emerytów.
Efekt jest taki, że Gilowska postawiła na swoim, a Kalata jest na wylocie. Huczy już o tym, że Jarosław Kaczyński wyrzuci ją z rządu na fali prowadzonego właśnie "przeglądu ministerstw", pisze "Trybuna". (PAP)