Obchody bitwy pod Grunwaldem
Jak przed 595 laty na Polach Grunwaldzkich
starły się polsko-litewskie wojska dowodzone przez króla
Władysława Jagiełłę z armią zaciężną mistrza Zakonu Krzyżackiego
Urlicha von Jungingena. Kilka osób odniosło podczas bitwy
niegroźne rany.
16.07.2005 | aktual.: 16.07.2005 20:57
Na godzinę przed inscenizacją średniowiecznej bitwy nad Grunwaldem przeszła ulewa. Deszcz nie wystraszył jednak ani ponad 60-tysięcznej widowni, ani rycerzy szykujących się do boju. Po około 20 minutach wypogodziło się i na niebie pojawiło się słońce.
Przedstawienie rozpoczęło się od wręczenia przez posłańców krzyżackich dwóch nagich mieczy polskiemu królowi, czyli zgodnie z historycznym przekazem z 1410 roku.
Naprzeciw siebie w polu stanęło 1500 rycerzy zakutych w zbroje i uzbrojonych w miecze, topory, halabardy, kusze i łuki. Po chwili nad Polami Grunwaldzkimi słychać było armatnie wybuchy, a powietrzu szybowały łucznicze strzały. Do boju ruszyli rycerze. Na miejscu bitwy ponownie rozległ się szczęk mieczy. Krzyżacy i rycerze zgrupowani pod bokiem Jagiełły nie szczędzili sobie razów.
Nad bezpieczeństwem członków bractw rycerskich, którzy odgrywali sceny średniowiecznej bitwy stale czuwała ekipa medyczna. W wyniku zaciętych walk niegroźnie rannych zostało kilku uczestników pokazu. Mimo że inscenizacja ma charakter zabawy, to jednak co roku dochodzi do lekkich obrażeń jej bohaterów.
Jak powiedziała obsługa medyczna, w tym roku udało się uniknąć poważniejszych ran. Sami rycerze podkreślają, że blizny są ich wizytówką. W sobotę jeden z rannych w brodę poprosił, by jej nie zszywać, bo chce mieć pamiątkę z bitwy pod Grunwaldem.
Bitwa pod Grunwaldem nie kończy jednak rozpoczętych w piątek Dni Grunwaldu. Turyści jeszcze w niedzielę będą gościć na polu bitewy, gdzie odbywają się jarmarki, konkursy i koncerty. Impreza ta, oprócz historycznego przekazu, ma również bardzo duże znaczenie komercyjne. Do rzadko odwiedzanej poza sezonem gminy Grunwald, w rocznicę bitwy zjeżdżają rzesze turystów z Polski i zagranicy.