Obawy przed pryszczycą. W Polsce kontrole, laboratorium pracuje w trybie 24-godzinnym
Inspekcja Weterynaryjna kontroluje gospodarstwa, do których w ciągu ostatniego miesiąca mogły trafić zwierzęta z obszarów zagrożonych pryszczycą. Nowe ogniska potwierdzono na Węgrzech i Słowacji. Obecnie nie ma nowych podejrzeń wystąpienia choroby w Polsce, ale w związku z zagrożeniem laboratorium pracuje w trybie 24-godzinnym.
W związku z zagrożeniem pryszczycą Ministerstwo Rolnictwa poszerzyło zakaz wwozu do Polski zwierząt, produktów i przedmiotów z Węgier oraz powiatu Neusiedl am See w Austrii. Chodzi m.in. o zwierzęta parzystokopytne, ich mięso, surowe mleko, a także obornik, słomę i siano.
O zmianę wnioskował Główny Lekarz Weterynarii w związku z tym, że w środę służby potwierdziły drugie ognisko pryszczycy na Węgrzech. Choroba wystąpiła w gospodarstwie bydła mlecznego utrzymującego 3028 sztuk zwierząt w gminie Level w powiecie Guor-Moson-Sopron na styku granic austriackiej, czeskiej i słowackiej. Likwidacja stada rozpoczęła się w piątek, a wcześniej w rejonie wprowadzono zakaz przemieszczania zwierząt parzystokopytnych i trwający 72-godziny nakaz trzymania takich zwierząt w zamknięciu.
W środę również Słowacja potwierdziła czwarte ognisko pryszczycy w gospodarstwie w rejonie, gdzie już wcześniej odnotowano przypadki choroby.
Wirtualna Polska potwierdziła, że Inspekcja Weterynaryjna prowadzi kontrole gospodarstw, do których trafiły zwierzęta ze Słowacji od 20.02 do 20.03 2025 r. Wszystkie takie zwierzęta są badane, a pobrane próbki trafiają do badań laboratoryjnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie mieliśmy wpływu". Skandal po spotkaniu Hołowni na Podlasiu
"W związku z dużym zagrożeniem pryszczycą laboratorium w Zakładzie Pryszczycy Państwowego Instytut Weterynaryjnego - Państwowego Instytutu Badawczego pracuje w trybie 24-godzinnym" - informują służby.
Kontrole na granicy w związku z pryszczycą
Według informacji WP na południowej granicy inspekcja weterynaryjna pełni dyżury i prowadzi kontrole transportów przewożących zwierzęta.
Jak wynika z naszych ustaleń, w nocy z wtorku na środę służby poinformowały, że nie potwierdziło się podejrzenie pryszczycy w gospodarstwie w powiecie gostynińskim. Obecnie nie ma w Polsce kolejnych podejrzeń.
Pryszczyca w Europie. Słowacja boi się, że nie nadąży z utylizacją
Z informacji WP wynika też, że władze Słowacji obawiają się, że w przypadku kolejnych ognisk służby nie będą w stanie utylizować bydła w przeznaczonych do tego zakładach.
Według prowadzonych na Słowacji analiz, rozważany jest scenariusz grzebania bydła na poligonach wojskowych.
Jak informowały słowackie media, w poniedziałek mieszkańcy Żyliny byli zszokowani widokiem ciężarówki przewożącej martwe zwierzęta. W asyście policji przez miasto transportowano wybite bydło zarażone pryszczycą, która dotknęła gospodarstwa w południowej Słowacji.
Ogniska pryszczycy. Choroba wraca po dekadach
Przypomnijmy, minister rolnictwa na początku marca ogłosił zakaz importu niektórych towarów z Węgier i części Słowacji. Decyzja była reakcją na wykrycie pryszczycy na Węgrzech, pierwszego przypadku od ponad 50 lat. Zakaz objął wtedy m.in. zwierzęta parzystokopytne i produkty mięsne.
Pryszczyca to wysoce zaraźliwa i niebezpieczna dla zwierząt choroba wirusowa. Wyjątkowo zagrożone są owce, kozy, trzoda chlewna i bydło. W przypadku wybuchu choroby wszystkie zwierzęta w gospodarstwach muszą zostać wybite. W Polsce ostatni przypadek pryszczycy stwierdzono w 1971 r. Światowa Organizacja Zdrowia Zwierząt (WOAH) uznaje Polskę za kraj wolny od tej choroby.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski