Obama oficjalnie ogłosił kandydata na wiceprezydenta
Kandydat Demokratów na prezydenta USA
Barack Obama oficjalnie ogłosił, że wraz z nim z tej
samej listy o urząd wiceprezydenta ubiegał się będzie senator
Joseph Biden.
23.08.2008 | aktual.: 24.08.2008 00:27
Człowiek o wybitnych zasługach, człowiek głęboko uczciwy, tym człowiekiem jest Joe Biden - mówił Obama na wystąpieniu w stolicy stanu Illinois, Springfield. Na spotkanie z Demokratą przyszło około 35 tys. osób, trzymających w rękach plansze z napisem "Obama Biden".
Wiec odbywał się przed gmachem Kapitolu w Springfield, gdzie Barack Obama w 2007 roku rozpoczął swoją kampanię prezydencką.
On nie tylko będzie dobrym wiceprezydentem, lecz wielkim wiceprezydentem - zapewnił ciemnoskóry senator. Jest doskonałym partnerem do pracy w celu zawrócenia kraju na odpowiedni tor - dodał Obama.
Chwilę później na scenę wszedł Joe Biden. Jestem dumny, że mogę być u boku przyszłego prezydenta Stanów Zjednoczonych - zaznaczył.
Pochodzimy z różnych miejsc, lecz podzielamy wspólną historię, amerykańską historię - powiedział. To Ameryka, w którą Barack Obama i ja wierzymy. To amerykańskie marzenie - zapewnił.
O wyborze Bidena, jako kandydata na wiceprezydenta w wyborach prezydenckich w USA sztab Baracka Obamy poinformował już wcześniej. Komunikat przekazujący tę wiadomość przesłano e-mailami i SMS-ami do milionów zwolenników ciemnoskórego senatora, a także zamieszczono go na jego stronie internetowej.
65-letni senator z Delaware Joseph Biden jest przewodniczącym senackiej komisji spraw zagranicznej, a 20 lat temu sam ubiegał się o nominację do Białego Domu.
Kandydatura Bidena, który jest uznawany za specjalistę od spraw międzynarodowych, zyskała na prawdopodobieństwie, gdy trzem innym pretendentom - senatorowi z Indiany Evanowi Bayhowi, gubernatorowi Wirginii Timowi McKaine'owi i nowojorskiej senator Hillary Clinton - powiedziano, że Obama zdecydował się nie startować z nimi w tandemie 4 listopada.
Biden, rzymski katolik pochodzący ze stanu Pensylwania, wywodzi się z klasy robotniczej. Mogłoby to przyciągnąć do Obamy wyborców pracujących fizycznie, których nie udało mu się na razie do siebie przekonać.