Obama mianowany kandydatem Demokratów na prezydenta
Senator Barack Obama z Illinois został oficjalnie mianowany kandydatem Partii Demokratycznej na
prezydenta podczas przedwyborczej konwencji tego stronnictwa w
hali Pepsi Center w Denver.
28.08.2008 | aktual.: 28.08.2008 05:05
Delegaci na zjazd mianowali go przez aklamację na wniosek senator Hillary Clinton z Nowego Jorku, jego rywalki w prawyborach. Była Pierwsza Dama wezwała do tego "w imię jedności", chociaż sama zdobyła w prawyborach 18 milionów głosów, mniej więcej tyle samo co Obama, i minimalnie mniej niż on delegatów na konwencję.
Clinton zaapelowała o jednogłośne poparcie Obamy w połowie tzw. Roll Call, czyli ogłaszania przez delegacje kolejnych stanów liczby głosów, jaką zdobyli w nich poszczególni kandydaci. Jej apel wywołał entuzjastyczną reakcję zgromadzonych w hali - rozległy się ogłuszające i długie owacje. Dalsze wyliczanie głosów było już niepotrzebne.
Ceremonia Roll Call była czysto symboliczna, gdyż Obama miał już zagwarantowaną nominację, zdobył więcej delegatów, ale gest Clinton miał wielkie znaczenie polityczne. Dobitnie w ten sposób podkreśliła, że Demokraci powinni w stu procentach zjednoczyć się wokół Obamy.
Opublikowany bezpośrednio przed konwencją sondaż wykazał, że 27% demokratycznych wyborców, którzy w prawyborach poparli Clinton, nie życzy sobie Obamy w Białym Domu do tego stopnia, że zapowiada głosowanie w wyborach prezydenckich na republikańskiego kandydata Johna McCaina.
Hillary Clinton już w przemówieniu poprzedniego dnia wezwała do poparcia Obamy, ale niektórzy jej wyborcy nadal deklarowali, że senator z Illinois - uważany przez wielu za zbyt niedoświadczonego - musi ich jeszcze przekonać, czy nadaje się na prezydenta.
W środę, po nominacji Obamy, zebrani na konwencji wyrażali pełne dla niego poparcie - w tym także byli gorący zwolennicy Clinton.
Najważniejsze dla Ameryki jest to, by nastąpiła zmiana po ośmiu latach administracji Busha. By doszedł do władzy progresywny rząd, który pomaga ludziom, którym się nie wiedzie, i którzy cierpią, oraz ludziom o średnich dochodach. Dlatego jestem w stu procentach za Obamą - powiedział Polskiej Agencji Prasowej Lanny Davis, były radca prawny prezydenta Clintona, który w prawyborach mocno popierał jego małżonkę.
W prawyborach wolałem Hillary, bo uważałem, że ma ona słuszne koncepcje i ufałem jej. Fascynowało mnie, że jest kobietą z szansami na prezydenturę. Teraz jednak jestem w stu procentach za Obamą. W Białym Domu musi rządzić Demokrata. Nie McCain - powiedział Rick Neal z Columbus, delegat stanu Ohio.
Dla senatora McCaina szklanka jest zawsze do połowy pusta. Z senatorem Obamą szklanka jest do połowy pełna, a z nadzieją na przyszłość możemy dokonać wszystkiego. Stworzymy system ochrony zdrowia, który będzie chronić wszystkich Amerykanów. Stworzymy gospodarkę, która umożliwi awans wszystkim, a nie tylko bogatym - powiedział jego kolega Terry Pemyod z Columbus.
Hillary Clinton byłaby świetnym prezydentem, ale Obama ma także znakomite kwalifikacje do objęcia tego urzędu. Wielu rozgoryczonych zwolenników Hillary zapowiadało poparcie McCaina, ale teraz to się zmieni, po tym co się stało na konwencji - powiedziała senator stanowa z Nowego Jorku Liz Krueger.
Republikanie zniszczyli ten kraj, zrujnowali relacje Ameryki ze światem. Wpakowali nas w niepotrzebną wojnę. Różnice między McCainem a Obamą są tak ogromne, że nie ma wątpliwości kogo poprzeć - dodała. (tbe)
Tomasz Zalewski