Trwa ładowanie...
d1na5jc
22-01-2007 16:40

O tarczy w Polsce powinno zdecydować referendum

Umieszczenie w Polsce elementów
amerykańskiej "tarczy" antyrakietowej miałoby skutki polityczne i
prawne; można by oczekiwać pomocy wojskowej i korzyści w
stosunkach z USA, ale kosztem relacji w Europie.
Decyzja powinna
zależeć od referendum - uważa redaktor naczelny miesięcznika
"Raport" Grzegorz Hołdanowicz.

d1na5jc
d1na5jc

Jest to decyzja, która, może wpływać na przyszłość kilku pokoleń. Mam wrażenie, że zdanie się tylko na zgodę parlamentu, który w obecnym układzie sił zatwierdzi każdą decyzję rządzącej koalicji, to za mało. Wydaje się, że jest to jedna z niewielu decyzji, które powinny być poddane pod referendum - uważa Hołdanowicz.

Oczywistych zalet jest relatywnie niewiele, choć nie wykluczam, iż moja ocena jest oparta o zbyt powierzchowne dane. Baza byłaby elementem systemu broniącego terytorium Stanów Zjednoczonych, nie jest bezpośrednio związana z systemem przeciwrakietowym Europy lub NATO. Byłaby to baza czysto amerykańska, całkowicie suwerenna, funkcjonująca w oparciu o zasady zapisane w dokumencie SOFA NATO. Trudno oczekiwać, by Polska miała jakikolwiek wpływ na użycie stacjonujących tam rakiet - powiedział Hołdanowicz.

W jego ocenie, plusów można by oczekiwać prawie wyłącznie w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi, "jednak ulokowanie tej instalacji w Polsce mogłoby wręcz osłabić naszą pozycję w Europie, gdyby zostało to potraktowane jako kolejne potwierdzenie, że Polska preferuje kontakty z USA, nie z Europą".

W związku z rozważaną lokalizacją bazy w Polsce, mówiło się o wzmocnieniu w zamian polskiej obrony powietrznej zestawami Patriot i o zintegrowaniu systemu obrony bazy z polskim systemem obronnym. Zdaniem Hołdanowicza, korzyścią związaną ze zgodą na ulokowanie bazy, mogłaby być "rzeczywiście duża pomoc militarna", przy której przyjęciu trzeba by uwzględnić działające w Polsce systemy i interesy rodzimych producentów techniki wojskowej.

d1na5jc

Przejęcie dla Sił Powietrznych systemu Patriot w odmianie PAC-3 radykalnie zwiększyłoby bezpieczeństwo z punktu widzenia obrony powietrznej. Są to systemy na tyle drogie - jedna bateria kosztuje ok. miliarda złotych - że wejście w ich posiadanie w inny sposób jest nierealne w najbliższych latach. Trzeba by też dołożyć starań, aby nowe systemy były zintegrowane z polskimi systemami dowodzenia - uważa Hołdanowicz.

Do minusów udostępnienia terytorium pod bazę zaliczył on zwiększone - choć nadal nikłe - ryzyko ataku na bazę. Obecność takiej instalacji mogłaby stać się powodem ataku na nasze terytorium, aczkolwiek trzeba przyznać, że taki atak wiązałby się z konfliktem na bardzo dużą skalę i jego prawdopodobieństwo jest relatywnie małe, choć oczywiście większe niż przy braku takiej bazy. Faktem jest, że w Europie chyba nigdy nie było jeszcze bezpośredniego ataku na bazę USA - zwrócił uwagę Hołdanowicz.

Podkreślił, że ulokowanie rakiet w Polsce wymagałoby uwzględnienia kwestii prawnych związanych z obecnością takich instalacji na naszym terytorium i ich wpływem na terytoria innych państw, użyciem rakiet i odpowiedzialnością za szkody ma terenie innych państw. Trzeba też uwzględnić pośrednie koszty eksploatacji i wpływ na środowisko naturalne.

Hołdanowicz przypomniał, że pociski, przed którymi "tarcza" ma chronić terytorium Stanów Zjednoczonych, leciałyby niekoniecznie nad Polską, mogłyby przelatywać nad Ukrainą lub Rosją, trzeba by więc rozwiązać sprawę przechwytywania nad obcym terytorium. To komplikuje ich użycie. Inne pytanie dotyczy miejsca, gdzie spadną pozostałości przechwyconych rakiet. Z profilu przechwycenia wynika, że szczątki spadłyby do Atlantyku albo Morza Barentsa koło Murmańska. Jednak większość prawdopodobnie by spłonęła w atmosferze, więc to raczej kwestia drugorzędna - dodał.

d1na5jc

Według Hołdanowicza, rozważa się trzy lokalizacje ewentualnej bazy "interceptorów" w Polsce. Dwa nieużywane lotniska wojskowe w Debrznie na granicy Wielkopolski i Pomorza, w Zegrzu Pomorskim pod Koszalinem i Rędzikowo na przedmieściach Słupska. Osobiście stawiałbym na Debrzno. Baza taka zajmowałaby obszar ok. 300 ha i była obsadzona przez ok. 400 Amerykanów - dodał.

Baza radarowa jest mniejsza, obsługiwałoby ją ok. 200 żołnierzy (wraz z ochroną). Co ciekawe - obie bazy mogłyby teoretycznie być ulokowane w jednym miejscu, co byłoby z korzyścią dla kosztów i wielkości przedsięwzięcia - wystarczyłoby np. ok. 500 żołnierzy zamiast 600. Stacja radiolokacyjna, z racji ogromnej mocy, wymagałaby ograniczeń w zabudowie w promieniu ok. 12-14 km i zakazu lotów samolotów cywilnych w promieniu ok. 9 km od niej. Strefa zakazana dla osób postronnych to ok. 0,5 km - powiedział Hołdanowicz.

Zaznaczył, że teoretycznie obie bazy - radarowa i rakietowa - mogłyby być zlokalizowane w Polsce albo obie w Czechach. W przypadku niepowodzenia rozmów z którymś z tych państw brane jest pod uwagę skupienie się na rozszerzeniu propozycji dla drugiego państwa.

d1na5jc

Zadziwiające, że o całej sprawie i polskim udziale więcej oficjalnych informacji ogłoszono w Czechach i na Słowacji niż w Polsce. Do tej pory nie ma żadnego komunikatu MSZ ani oficjalnego stanowiska MON - dodał Hołdanowicz.

"Tarcza" ma przechwytywać rakiety wystrzelone na terytorium USA z Azji z obszaru od Pakistanu po Morze Czerwone. Dwie bazy pocisków przechwytujących rozmieszczono w Kalifornii i na Alasce. Trzecia miałaby chronić wschodnie wybrzeże USA, z toru lotu pocisków wynika zamierzona lokalizacja bezy w Europie środkowej. W sobotę Czechy poinformowały, że Stany Zjednoczone zaproponowały im lokalizację bazy radarowej. Od dawna mówi się, że baza rakiet przechwytujących miałaby zostać umieszczona w Polsce.

d1na5jc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1na5jc
Więcej tematów