O. Ludwik Wiśniewski po ataku na Magdalenę Ogórek: opanujmy kipiącą złość
- Pikietę można zrobić – bo mamy prawo do demonstracji. Ale atakować pani Magdaleny Ogórek już nie. Reakcja nie może być ani agresją fizyczną, ani słowną – mówi w rozmowie z WP ojciec Ludwik Wiśniewski.
04.02.2019 | aktual.: 04.02.2019 16:54
Sebastian Łupak: Pod TVP doszło do werbalnego ataku na Magdalenę Ogórek. Porysowano jej też samochód. Sytuacja w Polsce robi się coraz bardziej nerwowa i napięta. Jest jakieś wyjście?
O. Ludwik Wiśniewski: Ja też to widzę. Od czasu do czasu rozmawiam na przykład z takimi starszymi paniami, które słuchują Radia Maryja. One jak mówią, to aż się trzęsą ze złości. Są wściekłe na tych "wrogów". Na Tuska, na Komorowskiego. One się jednocześnie i modlą, i trzęsą ze złości na "Targowicę". Zostały zarażone złymi emocjami przez radio. Dla mnie nie ma nic gorszego niż takie połączenie pobożności z nienawiścią. Ja mówię tym kobietom, że to jest nieewangeliczne, niechrześcijańskie, tak bardzo nienawidzić bliźniego. Ale w pewnych ludzi to bardzo głęboko weszło.
Jak ostudzić emocje tych pań, ale i emocje ludzi sprzed TVP, którym nie podoba się z kolei przekaz telewizji publicznej?
Za czasów komunizmu, gdy sądzono moich znajomych za działalność antypaństwową, chodziłem z nimi do sądu. Kilkakrotnie ich obrońcą był Władysław Siła-Nowicki, legenda opozycji. Na przeciwko niego komunistyczny prokurator, który był na służbie złego systemu. I Siła Nowicki wstawał i mówił do tego cynicznego reprezentanta reżimu: "Wielce Szanowny Panie Prokuratorze".
Czyli potrafił opanować złe emocje nawet w najgorszych warunkach?
Tak. Pamiętam też, jak milicja otaczała klasztor i brała mnie na przesłuchanie. Przesłuchuje mnie taki młody człowiek. A ja uparcie milczę. I w pewnym momencie on wykrzykuje: "Ale nas ksiądz musi nienawidzić!". A ja mu tylko współczułem. Nie chciałem się uwikłać w jego zło. Nienawiść nic by mi wtedy nie dała.
Po prostu nadstawiajmy, po chrześcijańsku, drugi policzek?
W momencie, kiedy jesteśmy ofiarami agresji, rodzą się w nas dwie postawy: albo odwinąć się i oddać, albo uciekać. A może ani nie oddawaj, ani nie uciekaj? Wytrzymaj! Opanuj się! Bo jeżeli ja mieszkam w domu, w którym jest bałagan, to nie mogę udawać, że jest ład i porządek. Muszę się zastanowić, jak to posprzątać. Nie możemy więc rozmywać zła, udawać, że go nie ma. Zło trzeba widzieć i nazywać. Emocje są nam potrzebne. Ale emocje nie muszą oznaczać agresji. Obowiązuje nas podstawowa zasada: szacunek dla drugiego człowieka. Reagować trzeba spokojnie, z godnością. Pikietę można zrobić – mamy wszak prawo do demonstracji. Ale atakować pani Ogórek już nie. Społeczeństwo obywatelskie ma prawo nie godzić się na jawną nieprawość. Ale reakcja nie może być agresją fizyczną, ani słowną. Mogę kipieć ze złości, ale muszę się za wszelką cenę powstrzymać od agresji. Po pierwsze: trzeba zrezygnować z odwetu. Po drugie: zrezygnować z wyzwisk. I po trzecie, to dla wierzących: pomodlić się za drugiego człowieka.
Chodzi ojcu o modlitwę za panią Magdalenę Ogórek?
Za wszystkich. Z jednej i drugiej strony. Za każdego, kto dokłada cegiełkę do polskiego piekiełka. Musimy zaprzestać pogardy.
Rada na koniec?
Najprościej: przekażmy sobie znak pokoju. To jest dopiero ciekawa inicjatywa, prawda?
O. Ludwik Wiśniewski - dominikanin, duszpasterz akademicki, a w przeszłości działacz opozycji antykomunistycznej. Na niedawnym pogrzebie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza to on wygłosił słowa: "Trzeba skończyć z nienawiścią, trzeba skończyć z nienawistnym językiem, trzeba skończyć z pogardą, trzeba skończyć z bezpodstawnym oskarżaniem innym" - mówił o. Wiśniewski.