O krok od wojny. Trudna sytuacja Ukraińców mieszkających w Polsce

Obywatele Ukrainy od wielu lat emigrują do Polski. Wiele osób decyduje się na stałe zamieszkać w kraju nad Wisłą. W obliczu wojny w ojczyźnie wielu Ukraińców staje obecnie przed trudnym wyborem.

Ukraińscy żołnierzeUkraińcy mieszkający w Polsce niepokoją się sytuacją w kraju (Flickr)
Katarzyna Łapczyńska

Według oficjalnych statystyk liczba obywateli Ukrainy posiadających ważne zezwolenia na pobyt w Polsce przekroczyła 300 tys. osób. Tym samym stanowią oni niemal 57 proc. wszystkich osiedlających się w kraju nad Wisłą cudzoziemców. Ukraińców napotkać można na każdym kroku - podejmują się już nie tylko najmniej prestiżowych i kiepsko płatnych prac. Coraz częściej przyjezdni zakładają własne firmy i prowadzą prężnie rozwijające się biznesy.

Wobec trudnej sytuacji w ojczyźnie wielu obywateli Ukrainy staje jednak przed trudnym wyborem. Czy wracać do ojczyzny? Czy zdecydować się na ściągnięcie rodziny do Polski? A może nie robić zupełnie nic, czekając na rozwój sytuacji? 

Dominuje niepewność. Wszyscy czekają na ruch Putina

Światowe media niemal codziennie donoszą o napiętej sytuacji na linii Ukraina - Rosja. Mieszkańcy kraju zagrożonego wojną powoli mają już dość jej tematu. Wielu z nich przygotowuje się do ewentualnego ataku sił zbrojnych m.in. poprzez ćwiczenia z byłymi żołnierzami. Część osób planuję ucieczkę z ojczyzny. 

Co o sytuacji w swoim kraju myślą Ukraińcy mieszkający w Polsce? - Nie wiem, czy w domu jest bezpiecznie. Codziennie rozmawiam z rodziną przez telefon. Są z Odessy. Teoretycznie na razie nic wielkiego się nie dzieje, ale każdego dnia sytuacja może się zmienić. Sam nie wiem, czy wracać, czy może czekać na rozwój wydarzeń - relacjonuje Dymitr, mieszkający w Polsce od kilku lat. 

Nie wszyscy jednak obawiają się konfliktu zbrojnego. - Wydaje mi się, że sprawa jest jednak nieco rozdmuchana. Putin straszy, ale nie odważy się zaatakować. Moja mama mieszka już wprawdzie w Polsce, więc nie muszę się o nią martwić, ale reszta rodziny jest w Kijowie. I mówią, że żyje się tam zupełnie normalnie, że na co dzień nawet nie mówi się wiele o wojnie. Jest trudniej niż w Polsce, bo zarabia się mniej. Tak poza tym życie niewiele różni się od mojego we Wrocławiu - wyjaśnia Ania, która od wielu lat mieszka i pracuje w stolicy Dolnego Śląska.

Wschód drży najmocniej. Ukraińcy uciekną do Polski?

Najtrudniej mają osoby, których rodziny mieszkają w pobliżu Donbasu. Jeśli przy granicy z Rosją rozpoczną się jakiekolwiek walki, obywatele z innych części Ukrainy zostaną powołani do służby i będą zmuszeni walczyć. - To nie jest wojna wschodu, tylko wojna wszystkich. Oczywiście, na wschodzie ludzie bardziej się boją, to logiczne. Zagrożone są ich domy, ich rodziny. Ale tragedia może spotkać każdego z nas - dodaje Dymitr w wypowiedzi dla WP Wiadomości. 

Według relacji Ukraińców obecnie system mobilizacyjny w kraju działa sprawnie. Oznacza to, że ciężko uniknąć powołania. Chyba że ucieknie się do innego kraju, na przykład do Polski. To rozwiązanie doraźne, bo później może być kłopot z powrotem do ojczyzny. Dla wielu życie jest jednak cenniejsze niż kontakt z własnym krajem. - Na pewno jeśli dojdzie do wojny, wiele osób ucieknie. Ze strachu i tak na wszelki wypadek - wyjaśnia Dymitr. 

Pełna mobilizacja. Na razie w mediach społecznościowych

Władze Ukrainy nie zaapelowały jeszcze oficjalnie do mieszkańców o pełną mobilizację, ale w mediach społecznościowych pojawiają się już inicjatywy motywujące do spakowania plecaków. Sporo obywateli Ukrainy wymienia walutę na dolary i euro, regularnie tankuje samochód oraz ustala z rodziną taktykę na ucieczkę. Są jednak również tacy, którzy w ogóle o tym nie myślą. - Wydaje mi się, że motywuje się głównie rejon Donbasu. Mój brat mieszkający w Kijowie chodzi normalnie do pracy i nie planuje się pakować na zapas - mówi Ania. 

Czy w przypadku wojny na wschodzie czeka nas napływ ludności z Ukrainy? Być może. Wielu naszych wschodnich sąsiadów będzie z pewnością chciało dostać się do rodzin mieszkających w Polsce. Miejmy jednak nadzieję, że do prawdziwej wojny nie dojdzie. 

Zmiana granic Polski w 1951 roku. Oddano ZSRR teren warty dziesiątki miliardów dolarów

Źródło artykułu: WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Lawina w Górnej Adydze. Znaleziono kolejne ciała
Lawina w Górnej Adydze. Znaleziono kolejne ciała
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Wyciek danych z SuperGrosz. "Sytuacja jest bardzo poważna"
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Rosyjski atak w Odessie. Drony uderzyły w cele cywilne
Wietnam zmaga się z rekordową powodzią. 35 osób nie żyje
Wietnam zmaga się z rekordową powodzią. 35 osób nie żyje
Zaginął 14-letni Andrzej. Policja prosi o pomoc
Zaginął 14-letni Andrzej. Policja prosi o pomoc
Tragiczny bilans weekendu. Ponad 140 wypadków
Tragiczny bilans weekendu. Ponad 140 wypadków
Izrael grozi Hezbollahowi. Minister obrony zapowiada silniejsze ataki
Izrael grozi Hezbollahowi. Minister obrony zapowiada silniejsze ataki
Sprawa działki pod CPK. Komorowski: powinni mieć twardy zadek
Sprawa działki pod CPK. Komorowski: powinni mieć twardy zadek
W Hongkongu taniej kupisz mieszkanie. Jeśli uznane jest za nawiedzone
W Hongkongu taniej kupisz mieszkanie. Jeśli uznane jest za nawiedzone
Ukraiński atak dronowy. Doszło do pożaru tankowca
Ukraiński atak dronowy. Doszło do pożaru tankowca
Atak na dziewczynki w Halloween. "Był w amoku"
Atak na dziewczynki w Halloween. "Był w amoku"
Rosjanie uderzyli. Tysiące Ukraińców bez prądu
Rosjanie uderzyli. Tysiące Ukraińców bez prądu