O. Bini apeluje o pomoc dla Bazyliki
Generał zakonu franciszkanów o. Giacomo Bini zwrócił się w poniedziałek z apelem do dziennikarzy i wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w rozwiązaniu trudnej sytuacji w Betlejem.
15.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W udostępnionej PAP deklaracji w tej sprawie o. Bini napisał: Wszystkich - dziennikarzy, negocjatorów, mężczyzn i kobiety, jak również ludzi dobrej woli - prosimy o zrobienie wszystkiego na miarę swoich możliwości dla sprawiedliwego rozwiązania konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Generał franciszkanów proponuje, by Palestyńczycy mogli opuścić budynek Bazyliki Narodzenia z gwarancją zachowania życia. Argumentuje, że chodzi o to, by uniknąć niepotrzebnego rozlewu krwi, który w nieunikniony sposób doprowadziłby do zaostrzenia nienawiści pomiędzy stronami.
W betlejemskiej Bazylice Narodzenia od 2 kwietnia ukrywa się ponad 200 Palestyńczyków. Świątynia jest otoczona przez wojska izraelskie. Dotychczasowe negocjacje w sprawie bezpiecznego wyjścia Palestyńczyków z terenu świątyni nie przyniosły efektu.
Zdaniem o. Biniego, takie rozwiązanie otworzyłoby nowe nadzieje na dialog i byłoby jedynym sposobem podtrzymania cywilizowanego współistnienia Izraelczyków i Palestyńczyków oraz gwarantowało godne rozwiązanie dla wszystkich stron.
O. Bini prosi ponadto o szybką interwencję w imieniu wszystkich franciszkanów, a zwłaszcza tych z Ziemi Świętej. Uzasadnia ją dramatyczną sytuacją w klasztorze i bazylice Narodzenia Pańskiego.
Chciałbym mocno podkreślić, że Bracia i Siostry wspólnoty religijnej w Betlejem nie mogą być postrzegani jako zakładnicy. Oni dokonali wolnego wyboru, aby zostać i strzec tamtego miejsca, powierzonego im przez Stolicę Apostolską, które jest ich domem - napisał generał franciszkanów.
Ojciec Bini uważa, że 200 oblężonych Palestyńczyków we wnętrzu Bazyliki, zostało zmuszonych, aby się tam ukryć przed oblężeniem i poszukiwaniami armii izraelskiej, tak jak to miało miejsce w przypadku pięciu włoskich dziennikarzy podczas pierwszego dnia oblężenia.
Generał franciszkanów przyznał równocześnie, że do tej pory nie dokonano żadnych aktów przemocy ani nadużycia władzy względem wspólnoty religijnej. O. Bini zapewnił także, że franciszkanie potępiają wszelkie akty przemocy - bez względu na to, która ze stron je popełnia - i że zakonnicy potwierdzają swoją solidarność ze wszystkimi, którzy cierpią z powodu następstw konfliktu. (mk)