Nowy Jork: przed prawyborami na prezydenta Brooklynu
"Jeśli Amerykanie polskiego pochodzenia nie pójdą do prawyborów Partii Demokratycznej, które odbędą się 11 września br., Greenpoint zostanie podzielony, tracąc całkowicie głos polityczny w Nowym Jorku".
30.08.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Słowa te wypowiedział we wtorek w Polskim Domu Narodowym Tom Heinz, doradca kandydata na prezydenta Brooklynu Kena Fishera. "To ostatnia szansa dla Greenpointu" - podkreślał Heinz, który jest polskiego pochodzenia.
Mała liczba głosów oddana w prawyborach spowoduje, że politycy obu partii, demokratycznej i republikańskiej którzy dokonają podziału miasta i stanu Nowego Jorku na nowe obwody wyborcze w 2002 roku podzielą, a tym samym zniszczą politycznie Greenpoint. Rozczłonkowany pomiędzy różne obwody wyborcze polski elektorat na długie lata nie podniesie się z tej katastrofy, podkreślali zarówno Heinz, jak trzej inni pracownicy biura Fishera.
"Ze słabymi nikt się nie liczy" - potwierdzali uczestnicy wtorkowego spotkania, wśród których znaleźli się m.in. przedstawiciele polskiej imigranckiej społeczności Jacek Bąkowski z klubu im. Smoleńskiego, Ryszard Mazur z North Brooklyn Development Corp. oraz przedstawiciele Forum Polonii.
Przybyli do Polskiego Domu Narodowego pracownicy Kena Fishera nawoływali, aby 11 września br. mieszkańcy Greenpointu oddali przynajmniej 3-3,5 tys. głosów na demokratycznych kandydatów w 9 punktach wyborczych w polskiej dzielnicy.
11 września br. także republikanie mają swoje własne prawybory. W tej części Brooklynu nie stanowią oni jednak żadnej siły, stąd zwycięzca prawyborów demokratycznych wygrywa, niejako automatycznie, wybory powszechne w listopadzie.
"Wierzcie mi, wysoka frekwencja zostanie przez wszystkich zauważona" - podkreślał kilka razy Heinz. Greenpoint będzie mógł się obronić wtedy przed zalewem śmieci, nieczystości i niechcianych elektrowni. Heinz poinformował, że w ostatnich wyborach prezydenckich w listopadzie 2000 roku w greenpoinckim obwodzie wyborczym na demokratę Ala Gore'a głosowało zaledwie ok. 1700 osób. George W.Bush otrzymał ok. 800 głosów. Tymczasem według "New York Timesa" w wyborach do parlamentu w Polsce w 1989 roku wzięło udział ok. 7 tys. osób z Greenpointu. (Marek Tomaszewski/pr)