Nowy Jork: konsul Magdziak-Miszewska o liczbie zaginionych Polaków
Z Agnieszką Magdziak-Miszewską, konsulem generalnym, rozmawia Tomasz Wiśniewski z "Nowego Dziennika":
21.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
- Proszę o skomentowanie różnic pomiędzy danymi Departamentu Stanu USA, ogłoszonymi przez agencję Reutersa 20 września, i oficjalnymi danymi polskiegoMinisterstwa Spraw Zagranicznych.
- W czwartek, 13 września, przekazaliśmy do Departamentu Stanu trzydzieści zapytań na podstawie 38 zgłoszeń, które dostaliśmy z Polski. Trzydzieści dlatego, że z ośmioma osobami udało nam się skontaktować natychmiast, tego samego dnia, dzieląc te kategorie na dwie części, według tego, gdzie te osoby pracowały i gdzie mieszkają.
W poniedziałek rano, 18 września, przekazaliśmy informacje, iż udało nam się nawiązać kontakt z dwudziestoma czterema osobami. One żyją i należy ich nazwiska wykreślić z listy. Podkreśliliśmy jednocześnie, że mamy pięć osób ze statusem missing (zaginione) i jedną osobę, z którą dalej nie udało nam się nawiązać kontaktu.
- Skąd to przekłamanie?
- Tutaj, na miejscu, gdzie mamy żywy kontakt z ludźmi z biurem Giullianiego czy Patakiego możemy ich po prostu na bieżąco informować. Wtedy nie ma żadnych przekłamań. Natomiast Departament Stanu jest daleko, a jest to bardzo duży urząd i bardzo duże biuro. Tutaj mamy wydeptane ścieżki. Zawsze ta droga jest lepsza niż przez Waszyngton. Ale takie są oficjalne wymagania. Stąd się wzięła ta liczba.
- Czy te 38 zgłoszeń, o których Pani mówiła, to były zgłoszenia na podstawie kwestionariusza publikowanego przez Was w Internecie oraz w "Nowym Dzienniku"?
- Tak.
- Czy uważa Pani, że więcej Polaków tam nie było?
- Oczywiście jest tam dużo więcej Polish-Americans. Zdecydowanie więcej. To są osoby, które mieszkają w Stanach bardzo długo i które przede wszystkim kontaktują się z władzami amerykańskimi. To jedna strona medalu, natomiast druga jest taka, że nawet jeśli ktoś posiadał również obywatelstwo polskie, a wiemy, że były takie osoby, to przez władze amerykańskie jest on traktowany wyłącznie jako obywatel amerykański, natomiast konsulat jest traktowany w tej sytuacji jako osoba postronna.
W najbliższym czasie konsulat wystosuje oficjalny komunikat w tej sprawie.
rel="nofollow">Nowy Dziennik