Nowy język nastolatków

"Bin Laden przykulał lyrem" - tak uczeń gimnazjum powiedziałby o tym, że dyrektor szkoły przyjechał starym gratem. Język zrozumiały dotąd tylko dla licealistów i gimnazjalistów wyszedł poza szkolne mury dzięki "Słownikowi gwary uczniowskiej", który właśnie wydało wrocławskie wydawnictwo - czytamy w "Fakcie".

Słownik zawiera 17 tys. haseł, z których większość staje się zrozumiałych dopiero po przeczytaniu wyjaśnienia. Książka powstała dzięki uczniom. Prof. Halina Zgółkowa z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu otrzymała od nich ok. 30 tys. odpowiedzi na swoją ankietę.

Uczniowie z całej Polski przytaczali w nich zwroty i wyrażenia, jakimi posługują w swoim środowisku. "Wyrazy przedstawione w słowniku mogą być charakterystyczne dla jednej szkoły lub klasy, ale szybkie kontaktowanie się młodzieży, na przykład przez Internet, powodują, że język ten błyskawicznie przenika do innych rejonów kraju" - tłumaczy prof. Zgółkowa.

Autorka dodaje, że gwara uczniowska zmienia się bardzo szybko. W jednym środowisku określenie "cienki Bolek" jest akceptowane, ale w innym użycie tego zwrotu naraziłoby młodego człowieka na drwiny. "Zmiany w tym języku następują tak szybko, że za dwa lata część haseł będzie już nieaktualna" - mówi prof. Zgółkowa.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)