PolskaNowy hit internetu - nie wszystkim jest do śmiechu

Nowy hit internetu - nie wszystkim jest do śmiechu

- Postawiłam już kilkanaście krzyży. Gram dla rozrywki. Najczęściej trafiam w wizerunek Komorowskiego z Gronkiewicz-Waltz - mówi uczestniczka gry "Broń krzyża!", która pojawiła się na Facebooku. To jeden ze sposobów, w jaki Polacy dają upust swoim emocjom związanym z "polsko-polską wojną o krzyż". Pomysłów im nie brakuje.

Nowy hit internetu - nie wszystkim jest do śmiechu
Źródło zdjęć: © WP.PL | Anna Kalocińska

06.08.2010 | aktual.: 06.08.2010 08:59

„Broń krzyża!” – to nazwa gry, która pojawiła się na Facebooku. Prosta w obsłudze, ale wymagająca dużego refleksu. Grający musi obronić krzyż przed jego przeciwnikami. Trzeba jak najszybciej kliknąć na pojawiające się – w różnych, losowo wybranych miejscach – wizerunki pana Komorowskiego z panią Gronkiewicz-Waltz, pana Napieralskiego czy pana Zapatero. Obroniony krzyż zapisuje się na planszy. Wyniki rekordzistów zapisują się w rankingu TOP10.

Na tym nie koniec. Przed uruchomieniem gry można usłyszeć głos Jarosława Kaczyńskiego, wypowiadającego słynne zdanie "Jeżeli Komorowski usunie krzyż, będzie jasne kim jest". Ci, którzy stracą wszystkie krzyże, usłyszą głos obrońców krzyża. Wygrany usłyszy ostre wypowiedzi z 3 sierpnia.

Popularnością cieszy się również filmik na YouTube „Prezydent Tysiąclecia – brat Jarosława Wielkiego”. To satyryczna wizja (fotomontaż zamieścił na swoim blogu również Janusz Palikot)
jak miałby wyglądać pomnik Lecha Kaczyńskiego przed Pałacem Prezydenckim: siedzący na osiołku prezydent, a obok jadący konno książę Józef Poniatowski. Pod spodem napis: „Prezydent Tysiąclecia brat Jarosława Kaczyńskiego oraz książę Józef Poniatowski”. Innym satyrycznym wyobrażeniem – krążącym w różnych miejscach sieci – jest zdjęcie zmodyfikowanego na kształt krzyża Pałacu Kultury. Można go zobaczyć m.in. we wpisach użytkowników Internetu.

Podobne praktyki jedni traktują jako żart, w innych budzą one niesmak. Socjolog dr Krzysztof Kubiak, specjalizujący się w socjotechnice i teorii komunikacji, uważa, że „użytkownicy zwykle, w podobnych przypadkach, łamią ogólnie przyjęte normy, gdyż odczuwają złudne poczucie anonimowości" – Łatwo w takiej sytuacji zmieszać kogoś z błotem, naśmiewać się – mówi i dodaje, że Internet stał się rajem dla tzw. hejterów [przyp.red. ktoś, kto nie potrafi cieszyć się z sukcesu innej osoby, wytyka jej wady], dla których pożywką jest możliwość obrażenia kogoś lub czegoś. Zaś inni Internauci dają im na to przyzwolenie.

- Proszę zwrócić uwagę na liczbę osób oglądających kontrowersyjne filmy, zdjęcia, rysunki na specjalnie do tego celu przygotowanych stronach internetowych. Przyczyną takiego przyzwolenia jest postępujący relatywizm moralny. W moim odczuciu nie ma znaczenia, czy żart dotyczy krzyża, prezydenta Lecha Kaczyńskiego czy piłkarskiej polskiej reprezentacji po przegranym meczu. Im więcej szumu wokół jakiś sprawy (pozytywnego lub negatywnego), tym większe prawdopodobieństwo, że stanie się ona przedmiotem zainteresowania internautów, w tym hejterów – mówi dr Kubiak.

Gdzie jest Mariusz?

Z Internetu w praktykę – tak w skrócie można podsumować „satyrę wokół krzyża”. 3 sierpnia, czyli w dniu planowanego przeniesienia krzyża spod Pałacu Prezydenckiego do kościoła św. Anny można było zobaczyć wmieszaną w tłum grupę młodych ludzi ubranych w kolorowe stroje. Chociaż traktowali swoje zachowanie bardzo serio, tworzyli zwykły happening. Zgromadzonym reporterom tłumaczyli, że szukają Mariusza, a zabawki mupet Elmo i konik na biegunach, które przynieśli, mają im w tym pomóc. Kim jest Mariusz?

– To nasz kolega, przyjaciel. W zasadzie taki everyman. Każdy może nim być. Myślę, że to mądre, co powiedziałem – powiedział Wirtualnej Polsce jeden z uczestników happeningu i dodał, że koń na biegunach, którego trzyma, jest własnością Mariusza. Pytany, dlaczego robią show przed Pałacem Prezydenckim, w chwili przeniesienia krzyża, odpowiada: „Nie robimy”. – Po prostu przyszliśmy poszukać Mariusza – tłumaczy. Poza mupetem i konikiem, młodzi ludzie przynieśli transparent z napisem „Zostawcie kżyża mjastu!”. Takie zachowanie nie spodobało się części protestujących, wykrzykujących obraźliwe epitety pod adresem poszukiwaczy Mariusza.

- Wydarzenia spod Pałacu Prezydenckiego były doskonalą pożywką dla osób, które choć na chwilę chcą zaistnieć medialnie – mówi Wirtualnej Polsce dr Kubiak i zauważa, że największą popularnością wśród internautów cieszą się zwykle filmy, obrazy czy inne wizualizacje o dużej sile emocjonalnej - "dają kopa i wgniatają w fotel" [przyp. red. powiedzenie za demotywatorami]. Kubiak uważa, że sprawa przenosin krzyża dla wielu osób (szczególnie młodych ludzi, którzy wykazują coraz większą obojętność w stosunku do jakichkolwiek symboli, autorytetów, zasad czy obyczajów) jest kolejnym doskonałym tematem do zabawy i kształtowania własnej pozycji w grupie. Pytany, czy może być też oznaką społecznego zmęczenia i zniechęcenia „polsko-polską wojną o krzyż”, odpowiada, że „nie doszukiwałby się takiej interpretacji”.

Mimo że decyzją kancelarii prezydenta krzyż pozostanie przed Pałacem Prezydenckim, wokół niego wciąż nie milkną spory. Świadczy o tym choćby duża liczba wpisów na blogach, forach internetowych czy tematycznych grupach dyskusyjnych. „Krzyż powinien pozostać, aby każdy, kto koło niego przechodzi, przypomniał sobie o historii, która nie ma odpowiednika w całych dziejach świata” – pisze pod sondą Wirtualnej Polski „Czy decyzja o pozostawieniu krzyża przed Pałacem Prezydenckim jest słuszna?” internautka o nicku Grażyna. Odmiennego zdania jest nietalibka: „Krakowskie Przedmieście to nie miejsce na upamiętnienie ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Ani to miejsce katastrofy, ani miejsce spoczynku ofiar. […] W sumie żenujący i żałosny spektakl, którego zakończenie wydaje się odległe”.

W internecie powstają też specjalne strony (nie satyryczne), jak choćby pomnikdlaprezydenta.pl, wspierające określone inicjatywy. Z tej okazji powstał filmik na YouTube „Lech Kaczyński – pomnik dla prezydenta”. I apelem: „Wesprzyj inicjatywę budowy pomnika upamiętniającego zmarłego prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego. Pomnik stanie w Warszawie”. Pomysłów jest coraz więcej.

Anna Kalocińska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
spórlech kaczyńskiinternauci
Zobacz także
Komentarze (413)