PolskaNowe życie po wszczepieniu języka

Nowe życie po wszczepieniu języka

Odwiedziliśmy pierwszego w Polsce pacjenta, któremu wszczepiono język ze skóry uda wraz z nerwami czucia i ruchu.

25.08.2006 10:00

Z Oddziału Intensywnej Terapii trafił już na normalną salę chorych. Na jego twarzy jeszcze widoczne są obrzęki. Jest obolały i potwornie zmęczony. Mówimy, że trzymamy za niego kciuki. Dominik kiwa głową.

O operacji 23-latka z Kamiennej Góry pisaliśmy w środę. Chirurdzy z Centrum Raka M. D. Andersona w Houston i Instytutu Onkologii w Gliwicach wszyli mu nowy język, pobierając skórę z uda i po raz pierwszy w Polsce łącząc nowy narząd z nerwami czucia i ruchu. - Dzięki połączeniu nerwów, chory będzie mógł ruszać językiem i reagować na temperaturę pokarmów- wyjaśnia dr Stanisław Półtorak, szef Kliniki Chirurgii Onkologicznej, gdzie teraz leży Dominik.

Mamo, czy spróbuję pizzy?

Chłopak nie będzie rozróżniał smaków, ale to mała cena za szansę na zdrowie. Jeszcze przed zabiegiem, kiedy już ledwie mówił i nie mógł niczego poza wodą przełykać, pytał mnie, czy jeszcze kiedyś spróbuje pizzy. - To jego ulubiona potrawa- wspomina ze łzami w oczach mama Dominika. Pani Anna czuwa przy synu godzinami. Ostatni miesiąc oboje spędzili w pociągach, podróżując od szpitala do szpitala. - Na szczęście mogę liczyć na brata, który bardzo mi pomaga. Mam jeszcze dwie córki - dodaje pani Anna.

Choroba Dominika zaczęła się banalnie

- W czasie świąt wielkanocnych zauważyłam, że zaczął niewyraźnie mówić. Odpowiedział, że ukruszył mu się ząb - opowiada pani Anna. Niestety, rana nie chciała się wygoić. Brał przepisane przez lekarza tabletki. Wreszcie wydawało się, że wszystko jest już w najlepszym porządku. Krwawienia ustały. Jednak po kilku dniach, kiedy jadł frytki, jedna z nich zraniła mu podniebienie i znów otworzyła ranę. Dominik z mamą rozpoczęli wędrówkę po szpitalach w poszukiwaniu pomocy. Diagnoza - rak języka - była dla nich dramatem. Bóle się nasilały. W ostatnim okresie nawet plastry z morfiną nie potrafiły ich uśmierzyć.

Lekarze z Gdyni, gdzie także trafiliśmy, nie chcieli się podjąć operacji, ale wskazali nam instytut w Gliwicach- wyjaśnia pani Anna. Tu wypadki potoczyły się bardzo szybko.

Przede wszystkim dać nadzieję

Jest zachwycona, że jej syna operował prof. Ron Yu, amerykański chirurg rekonstrukcyjny, specjalizujący się w zabiegach rekonstrukcyjnych u pacjentów po nowotworach głowy i szyi. W Ameryce prof. Yu dostał ponad 4 miliony dolarów na prace nad rekonstrukcją tchawicy, którą chce wyhodować w... brzuchu oczekującego na przeszczep. W Gliwicach zmobilizował swoje wszystkie umiejętności, by ratować Dominika, skromnego chłopaka, kierownika ds. sprzedaży w jednej z firm w Kamiennej Górze.

Za kilka tygodni nowy język pacjenta obrośnie śluzówką. Upodobni się do pierwotnego narządu. Do akcji wkroczy logopeda. - Chcemy przede wszystkim dać nadzieję chorym. To nasz podstawowy cel. Nie przesłoni go ani technika, ani żadne choćby najbardziej spektakularne zabiegi- podkreśla prof. Bogusław Maciejewski, dyrektor Instytutu.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)