Nowe "zabawki" Putina. Czy jest się czego bać?
Całkowicie nowa generacja pojazdów bojowych w Rosji
Najnowsza duma rosyjskiej armii i zbrojeniówki
Rosyjskie media od wielu tygodni pieją z zachwytu nad nową generacją pojazdów bojowych, które mają budzić strach i podziw całego świata. Nieprzypadkowo ich debiut zaplanowano na szykowaną 9 maja z okazji Dnia Zwycięstwa wielką defiladę w Moskwie. W założeniu Kremla ma to być największy od dekad pokaz siły militarnej i próbka możliwości rosyjskiego przemysłu zbrojeniowego.
Do niedawna program uniwersalnej gąsienicowej platformy bojowej "Armata", w ramach której opracowywano całą rodzinę nowych pojazdów, owiany był mgłą tajemnicy. Wozy pokazano po raz pierwszy dopiero kilka tygodni temu, w czasie przygotowań do defilady, a i tak były częściowo okryte brezentem, pod których schowano przed wścibskimi oczami ich kluczowe systemy bojowe.
Dopiero we wtorek, gdy na Placu Czerwonym odbyła się przedostatnia próba przed sobotnią paradą, rosyjski resort obrony zademonstrował najnowsze uzbrojenie w pełnej okazałości. Warto zatem bliżej przyjrzeć się nowym "zabawkom" Władimira Putina, którymi chce straszyć świat.
Oprac. Tomasz Bednarzak
Źródło: WP
Czołg T-14
Bez wątpienia największe emocje analityków i dziennikarzy wzbudza czołg T-14, przez rosyjskie media okrzyknięty konstrukcją "rewolucyjną" i nie mającą sobie równych na Zachodzie. Warty podkreślenia jest fakt, że jest to pierwszy czołg opracowany od podstaw po upadku Związku Radzieckiego.
Największą nowością jest zastosowanie bezzałogowej wieży. Trzyosobową załogę umieszczono pod nią, w opancerzonej i izolowanej specjalnej kapsule, co ma zapewnić im wysoki poziom ochrony. Według informacji rosyjskiego resortu obrony, w pojeździe zastosowano wielowarstwowy pancerz najnowszej generacji z elementami stalowymi i ceramicznymi.
Masa T-14 sięga prawie 50 ton i czołg napędzany jest silnikiem o mocy 1500 koni mechanicznych (podobnie jak nasze Leopardy 2), co ma umożliwić mu osiąganie nawet 80 km/h. W samym uzbrojeniu większej rewolucji nie ma, bo wyposażono go w zautomatyzowaną armatę kalibru 125 mm oraz zdalnie sterowany karabiny maszynowy. Według deklaracji wojskowych maszyna została naszpikowana najnowszą elektroniką oraz system ochrony aktywnej, który w założeniu ma niszczyć nadlatujące rakiety i pociski.
Tyle oficjalnych informacji, popartych pobieżnym spojrzeniem na T-14. Nie do końca wiadomo, co naprawdę kryją wnętrzności tego czołgu. Pojawiły się nawet głosy, że wiele elementów tej maszyny to... makieta, zrobiona na potrzeby propagandy. Pewne jest jedno - większość ekspertów powątpiewa, że Rosjanom uda się do 2020 roku wyprodukować aż 2,3 tys. egzemplarzy na potrzeby własnej armii. Takie ambitne plany nakreślił Kreml. Tymczasem do tej pory - jak podają rosyjskie media - powstało co najwyżej 20 egzemplarzy przedseryjnych.
Ciężki wóz bojowy T-15
Na podstawie platformy "Armata" Rosjanie stworzyli też ciężki wóz bojowy, oznaczony jako T-15. W założeniu mają one towarzyszyć czołgom na polu walki, koncentrując swój ogień na sile żywej i lżej opancerzonych pojazdach przeciwnika. Mogą też transportować żołnierzy.
Podstawowe uzbrojenie pojazdu zamontowano na bezzałogowym module bojowym "Erona". Znajduje się tam działko kalibru 30 mm, karabin maszynowy oraz dwie podwójne wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych Kornet-EM o zasięgu 10 kilometrów. Podobnie jak czołg T-14, T-15 również wyposażono w system ochrony aktywnej.
Załoga wozu składa się z dwóch osób, ale wciąż nie wiadomo, ilu żołnierzy desantu będzie mógł on przewozić. Warte podkreślenia jest, że przedział napędowy znajduje się z przodu pojazdu.
"Kurganiec-25"
Kolejnym pojazdem z tej rodziny jest uniwersalny transporter opancerzony "Kurganiec-25". Pojazd ten przygotowano w dwóch wersjach - bojowego wozu piechoty (na zdjęciu) i klasycznego transportera opancerzonego.
Ten pierwszy ma większą wieżę z cięższym uzbrojeniem i mniej miejsca dla żołnierzy desantu. Podobnie jak T-15, umieszczono na nim moduł bojowy "Erona" z działkiem 30 mm, karabinem maszynowym i wyrzutniami pocisków przeciwpancernych. Pojazd zabiera trzy osoby załogi i 7-8 piechurów i ma osiągać prędkość 80 km/h
Masa pojazdów typu "Kurganiec-25" wynosi około 25 ton - stąd ta liczba w nazwie. W założeniu rosyjskich wojskowych nowe transportery zastąpią opracowane w czasach Związku Radzieckiego wozy z rodziny BMP.
"Kurganiec-25"
Oto "Kurganiec-25" w wersji transportera opancerzonego piechoty. W oczy rzuca się mniejsza wieża z wielkokalibrowym karabinem maszynowym 12,7 mm.
Co ciekawe, rosyjskie siły zbrojne planują cała gamę specjalistycznych wozów opartych na tych pojazdach. M.in. wozy wsparcia bojowego (z armatą 125 mm), rozpoznania, zabezpieczenia technicznego, dowodzenia czy zestawy przeciwlotnicze.
Kołoty tranposrter opancerzony "Bumerang"
Ośmiokołowe transportery opancerzone "Bumerang" to odpowiedniki polskich Rosomaków. Uzbrojone w wielkokalibrowe karabiny maszynowe pojazdy, mają być trzonem wyposażenia piechoty zmotoryzowanej, zapewniającego jej mobilność i szybkość uderzeń na polu walki.
Rosyjskie media chwalą się, że transportery te otrzymały nowoczesny pancerz, który zapewnia najwyższy stopień ochrony załodze i przewożonym żołnierzom, zaawansowane systemy obserwacji i komunikacji czy nowe silniki.
"Bumerangi" zastąpią starsze wozy typu BTR. Według ekspertów widać w nich wyraźnie inspirację zachodnimi konstrukcjami tego typu. Podobnie jak w przypadku transporterów "Kurganiec-25", i tu szykowane są liczne wersje specjalistyczne, m.in. wozy dowodzenia, rozpoznania czy z przeciwpancernymi pociskami kierowanymi.
Samobieżna haubica "Koalicja-SW"
Nowością na zbliżającej się defiladzie będą także samobieżne haubice "Koalicja-SW". Analitycy wskazują, że zbudowane prawdopodobnie na podwoziu T-90 działo jest rozwinięciem opracowanego jeszcze w czasach radzieckich systemu 2S19 MSTA-S.
Początkowo planowano, że nowa konstrukcja będzie mieć dwa działa na jednym podwoziu. Założenia te okazały się jednak tyleż ambitne, co nierealne. Ostatecznie zastosowano klasyczne rozwiązanie, z jedną armatą kalibru 152 mm.
Według rosyjskich mediów "Koalicja-SW" ma dorównywać, a nawet przewyższać najnowocześniejsze zachodnie systemy tego typu. Będzie mogła razić cele znajdujące się w odległości nawet 70 kilometrów. Na razie jednak nie została wyposażona w systemy ochrony aktywnej i pasywnej przed uzbrojeniem przeciwpancernym.
Kornet-D
Po raz pierwszy na defiladzie w Moskwie pojawi się również lekko opancerzony pojazd z przeciwpancernymi pociskami kierowanymi "Kornet-D", oparty na samochodzie "Tigr". Łącznie przewozi 16 pocisków, z 8 gotowymi do odpalenia. Dwie wyrzutnie wysuwane są na zewnątrz w momencie kontaktu z przeciwnikiem. Zajmuje to zaledwie siedem sekund.
Zamontowane na wyrzutniach systemy obserwacyjne i celownicze pozwalają na użycie przewożonego uzbrojenia w każdych warunkach pogodowych i o każdej porze dnia i nocy. Wóz może odpalić salwę złożoną z dwóch rakiet, w kierunku jednego lub dwóch różnych celów. W czasie lotu pocisku operator ma możliwość zmiany jego celu.
Największą zaletą "Kornet-D" jest jego wysoka mobilność i relatywnie duża siła rażenia. Jednak coś za coś - ze zrozumiałych względów pojazd zapewnia załodze ograniczony stopień ochrony.
Oprac. Tomasz Bednarzak
Źródło: WP