Nowe ustalenia ws. katastrofy smoleńskiej. Jest reakcja Romana Giertycha, chce przesłuchać członków podkomisji i szefa MON
Podkomisja smoleńska podała, że rejestrator w samolocie Tu-154M zapisał serię gwałtownych zdarzeń. Doszło do załamania przyspieszenia pionowego i bocznego oraz skokowy wzrost temperatury. - To może być przełom - szybko skomentował ustalenia szef MON. Teraz do gry wchodzi Roman Giertych. Zapowiada wniosek o przesłuchanie członków podkomisji i samego Antoniego Macierewicza.
Najnowsze ustalenia w sprawie katastrofy w Smoleńsku. Podkomisja wyjaśniła, że odczytano zapis z rejestratora ATM-QAR. Doszło do serii gwałtownych zdarzeń. Chodzi o "chwilowe załamanie przyspieszenia pionowego i bocznego oraz skokowy wzrost temperatury zatrzymanych strug powietrza pobieranych z czujnika temperatury P-5".
"W tym czasie również w zapisie rejestratora MARS BM występują zaburzenia ciągłości treści, w tym - urwana komenda Pull… urządzenia TAWS" - dodano.
Najbardziej kontrowersyjne teorie dotyczące katastrofy smoleńskiej
Informacje szybko skomentował Antoni Macierewicz. Według niego, to przełom w śledztwie dot. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej. - Jesteśmy na etapie badania, na etapie wykluczania wszystkich innych możliwych, czy ewentualnie prawdopodobnych wyjaśnień tego zjawiska - powiedział szef MON.
Dodał, że naukowcy badają, czy w tej sprawie można wykluczyć wszystkie inne możliwości, na przykład skok temperatury spowodowany zjawiskiem zewnętrznym.
"Szachowe" zagranie Giertycha ws. podkomisji i Macierewicza
Teraz głos zabrał Roman Giertych. Poinformował, że w poniedziałek złoży wniosek o przesłuchanie wszystkich członków podkomisji smoleńskiej i samego Antoniego Macierewicza. Dlaczego? Chodzi właśnie o "nowe ustalenia".
"Niech powiedzą pod odpowiedzialnością karną co ustalili" - dodał we wpisie na Twitterze.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
To będzie największa porażka PiS? Kaczyński przygotowuje ludzi na niepowodzenie
Nowe ustalenia ws. katastrofy w Smoleńsku "dziwnie" zbiegły się z publikacją WP. Tuż przed informacją podkomisji podaliśmy, że "po prawie dwóch latach pracy nadal nie ma raportu na temat tego, co wydarzyło się 10 kwietnia 2010 roku".
Koszt prac podkomisji przekroczył już dwa miliony złotych. Nie powstała zapowiadana wierna kopia tupolewa, która miała posłużyć do badań, a eksperci nie pojechali do Rosji żeby zbadać wrak. Już nawet Jarosław Kaczyński stwierdził, że prawdy być może nie uda się ustalić.