PolitykaNowe regulacje ws. sprzedaży alkoholu. Nie będzie już tak łatwo go kupić

Nowe regulacje ws. sprzedaży alkoholu. Nie będzie już tak łatwo go kupić

Miejscy radni będą mogli decydować o ograniczeniu sprzedaży alkoholu w godz. 22-6 - to jedno z założeń nowelizacji ustawy o wychowaniu w trzeźwości. – Zawsze byłem zwolennikiem tego, by samorząd miał większe możliwości wpływania na miejsca o dużym zagęszczeniu sklepów z alkoholem - twierdzi Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS-u.

Nowe regulacje ws. sprzedaży alkoholu. Nie będzie już tak łatwo go kupić
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Sławomir Mielnik
Magdalena Nałęcz-Marczyk

25.10.2017 | aktual.: 30.03.2022 10:23

Jeśli w życie wejdzie nowelizacja, nad którą pracuje obecnie Ministerstwo Zdrowia, w kraju będzie obowiązywał całkowity zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych "z wyjątkiem miejsc do tego przeznaczonych", podaje "Gazeta Wyborcza".

– Zawsze byłem zwolennikiem tego, by samorząd miał większe możliwości wpływania na miejsca o dużym zagęszczeniu sklepów z alkoholem. Pracujemy nad nowelizacją ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Prace są na finiszu, ale nie chciałbym jeszcze się dzielić szczegółami. Mogę jedynie powiedzieć, że założenia nowelizacji nie są prohibicyjne, ale dają radzie miasta bądź gminy pewne narzędzia. Jeżeli zechcą, będą mogły z nich skorzystać – stwierdził w rozmowie z gazetą Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS-u.

Pomysł próbowała zrealizować w 2015 r. organizacja Związek Miast Polskich. Jej członkowie przygotowali projekt nowelizacji prawa, który dawał samorządom możliwość decydowania o liczbie całodobowych sklepów monopolowych w wybranym rejonie oraz upoważniał radnych do całkowitego zakazywania sprzedaży alkoholu w godz. 22-6 w konkretnej dzielnicy. Ale Sejm go nie przyjął.

– Pozytywnie oceniamy propozycje Ministerstwa Zdrowia, zobaczymy, co z niej zostanie w Sejmie. Od dawna apelowaliśmy o większe kompetencje dla samorządów związane z regulowaniem sprzedaży alkoholu – powiedział w rozmowie z "GW" wiceprezydent Warszawy Michał Olszewski.

Co z wyrokiem ws. bulwarów wiślanych

Miasta chcą walczyć z całodobowymi sklepami monopolowymi i wolno stojącymi pawilonami, które nie potrzebują zgody wspólnoty mieszkaniowej na sprzedaż alkoholu, a ich sąsiedzi skarżą się na hałas. – Przepisy nie pozwalają dziś na określenie godzin otwarcia sklepu. Nie mamy nawet prawa żądać informacji, czy dany sklep będzie otwarty całą dobę. Szacujemy jedynie, że w Warszawie jest ich ok. 430 – powiedziała dziennikarzowi gazety Barbara Kowalczyk z biura rozwoju gospodarczego w warszawskim ratuszu.

Ale jest też druga strona medalu. Wprowadzenie tej ustawy może spowodować, że znów nie będzie można pić alkoholu np. na bulwarach nad Wisłą. Gdy pojawiły się informacje o planowanych zmianach, oprotestował je Marek Tatała, twórca akcji "Legalnie nad Wisłą", który walczył z restrykcyjnymi przepisami zakazującymi picia alkoholu m.in. właśnie nad rzeką.

"Tzw. Dobra zmiana planuje zakazać piwka m.in. nad brzegiem Wisły. Walczyłem o to piwko w dużej mierze sam (przy wsparciu kilku osób), teraz to zorganizowany opór może zatrzymać złą zmianę" - komentował sytuację Tatała. Nie uspokaja go nawet to, że - jak stwierdził Olszewski - ministerialny projekt przewiduje również "odstępstwa" od zakazów i być może warto będzie je zastosować w przypadku bulwarów.

– To zły krok. Powinno być raczej na odwrót: odgórne zniesienie zakazu i pozostawienie samorządom decyzji, gdzie ma obowiązywać. Obawiam się, że wyznaczenie przestrzeni bez zakazu to będzie każdorazowo długotrwała walka - stwierdził w rozmowie z "GW".

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (595)